- Zapisy nagrań przekazaliśmy do prokuratury - ujawnił oficer ABW. Biznesmen Marek Falenta, oskarżony o nielegalne nagrywanie polityków, miał być sam nagrywany właśnie przez ABW.
Prokuratura ma być w posiadaniu stenogramów - nie ma na nich śladu, że biznesmen ostrzegał służby o podsłuchach w warszawskich restauracjach. Funkcjonariusz ABW powiedział "GW", że na nagraniach są za to "wynurzenia na temat przestępstw, których miał być świadkiem", które jednak nie potwierdziły się potem w żadnym śledztwie.