Historyk prof. Zbigniew Mazur, na łamach "Rzeczpospolitej" stwierdza, że choć Niemcom nigdy nie uda się uwolnić od poczucia winy po II WŚ, to "nie przeszkadza im to bynajmniej wprowadzać w życie dwóch charakterystycznych strategii, by ową historyczną prawdę co nieco zrelatywizować".
- Pewne strategie łagodzenia winy i odciążania narodu niemieckiego istniały już od końca wojny - twierdzi historyk. O tym, że Niemcom nie udało się uwolnić od poczucia winy świadczy choćby fakt, że "bez przerwy o tym mówią" - To potwierdza ich pełną świadomość tego, że stało się coś bardzo złego i obciążającego - mówił prof. Mazur.
Tym niemniej, zauważa historyk, Niemcy mają dwie strategie, służące do "odciążania narodu niemieckiego". Pierwsza z nich polegać ma na przypominaniu, że Niemcy też, "a może przede wszystkim", byli ofiarami wojny - przeżyli straszliwe bombardowania, przesiedlenia i biedę. Uważali tak zresztą już w 1945 r. - wskazuje prof. Mazur.
- Druga strategia, drugi człon relatywizacji - kontynuuje Mazur - to udowadnianie, że inne kraje postępowałyby podobnie jak III Rzesza. Tu zawsze dyżurnym symbolem jest bombardowanie Drezna, wg Niemców świadectwo barbarzyńskiego zachowania aliantów; a towarzyszą mu do wyboru: gułagi, kolonializm, Armia Czerwona, itp. - wylicza.
- Prowadzi to do niebezpiecznego wniosku, że mamy do czynienia z normą. A to nie jest norma, to straszliwe łamanie wszelkich norm - zauważa prof. Mazur.
Tym niemniej, zauważa historyk, Niemcy mają dwie strategie, służące do "odciążania narodu niemieckiego". Pierwsza z nich polegać ma na przypominaniu, że Niemcy też, "a może przede wszystkim", byli ofiarami wojny - przeżyli straszliwe bombardowania, przesiedlenia i biedę. Uważali tak zresztą już w 1945 r. - wskazuje prof. Mazur.
- Druga strategia, drugi człon relatywizacji - kontynuuje Mazur - to udowadnianie, że inne kraje postępowałyby podobnie jak III Rzesza. Tu zawsze dyżurnym symbolem jest bombardowanie Drezna, wg Niemców świadectwo barbarzyńskiego zachowania aliantów; a towarzyszą mu do wyboru: gułagi, kolonializm, Armia Czerwona, itp. - wylicza.
- Prowadzi to do niebezpiecznego wniosku, że mamy do czynienia z normą. A to nie jest norma, to straszliwe łamanie wszelkich norm - zauważa prof. Mazur.