Wykładają studentom kulturę polityczną, działają w biznesie, piszą felietony za honoraria godne największych gwiazd dziennikarstwa - dawni liderzy SLD uczą się życia poza polityką. Wielu go nigdy nie znało - pisze "Rzeczpospolita" w artykule "Życie po mandacie". - Żona musiała pójść do pracy - przyznaje w rozmowie z "Rz" Marek Dyduch, były sekretarz generalny SLD. Sam Dyduch stał się przedstawicielem wolnego zawodu. Założył biuro doradztwa prawnego, na stałe współpracuje z jedną z wrocławskich kancelarii adwokackich. Były lider SLD Leszek Miller po powrocie z naukowego stażu w USA zajął się dziennikarstwem. Regularnie publikuje w tygodniku "Wprost". Krzysztof Janik pełni w nowym SLD rolę ważnego stratega-doradcy. Nie wie jednak, czy znowu wystartuje w wyborach parlamentarnych. Start na prezydenta Tarnowa, gdzie był jego okręg poselski, wyklucza. Prowadzi zajęcia z kultury politycznej w okresie transformacji w Krakowskiej Szkole Wyższej im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego. W Tarnowie ma ze studentami seminaria z administracji.
Udziałowcami spółki Hatrol, do której - zdaniem prokuratury - wyprowadzono pieniądze Wielkopolskiego Banku Rolniczego, byli m.in. Witold Hatka, Wojciech Wierzejski i Edward Mazur - ujawnia "Życie Warszawy" w tekście "Politycy LPR wspólnikami Mazura". Zarzuty dotyczące wyprowadzania z WBR 2,6 mln zł postawiono m.in. Witoldowi Hatce, dziś posłowi LPR. Zdaniem śledczych, gotówka została przelana do założonej przez niego firmy Hatrol. Z dokumentów, do których dotarł dziennik wynika, że udziałowcami Hatrolu byli m.in. Wojciech Wierzejski i Wielkopolski Bank Rolniczy. Z kolei udziałowcem tego banku była Bakoma-BIS, będąca właśnością Edwarda Mazura i ówczesnego posła PSL Zbigniewa Komorowskiego. W radzie nadzorczej Wielkopolskiego Banku Rolniczego zasiadał m.in. Hatka i Mazur. Ten ostatni jest aktualnie poszukiwany międzynarodowym listem gończym za nakłanianie do zabójstwa byłego komendanta głównego policji Marka Papały. - Edward Mazur wszedł w skład rady nadzorczej WBR na życzenie Bakomy - mówi "ŻW" Witold Hatka. Było to w drugiej połowie lat 90. Już wtedy nie ukrywał swoich związków ze służbami specjalnymi PRL. Miał też wielu bliskich znajomych wśród wysokich rangą oficerów SB i MSW.
Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej sprawdzi czy gen. Wojciech Jaruzelski uzależniając w pełni polską armię od dowództwa Układu Warszawskiego zdradził ojczyznę - pisze "Super Express" w artykule "Generał pójdzie siedzieć?". Okręgowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu ma trzy miesiące, by zdecydować czy może wszcząć śledztwo przeciwko Jaruzelskiemu albo tego odmówić. Doniesienie na gen. Jaruzelskiego złożyło Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, które uważa, że to była zdrada. Dopuścił się jej - jak twierdzi Porozumienie - nie tylko gen. Jaruzelski, ale i ówcześni ministrowie obrony oraz najwyżsi rangą dowódcy w PRL. Według "SE", gen. Jaruzelskim interesuje się też katowicki IPN. Chce mu postawić zarzuty za wprowadzenie stanu wojennego.
Zjawiasz się w urzędzie, a pan zza biura bezradnie rozkłada ręce. Ale zaraz porozumiewawczo mruga okiem. Koperta załatwi wszystko, Tak mrugał Krzysztof M. były dyrektor wydziału oświaty gdańskiego magistratu - donosi "Fakt" w tekście "Tak się pasie lokalna władza". Zwykły urzędniczyna. Ale to on uprzykrzał życie setkom ludzi, wyduszając z nich ostatnie grosze. Za co? Za ustawianie przetargów, załatwianie miejsc w dobrych liceach. Za przysługi brał niedużo. Po kilka tysięcy złotych. W sumie uzbierał aż 35 tysięcy. Kolejny urzędas uprzykrzał życie ludziom z Wrocławia. Zastępca szefa wydziału inicjatyw gospodarczych urzędu miasta Dariusz S. łupił zwykłych ludzi za przychylne decyzje. Według prokuratury zagarnął 200 tys. zł, a w pakiecie dostał też 30 darmowych wizyt w... burdelu - opisuje "Fakt".
Do Sejmu trafił przygotowany przez Ministerstwo Transportu i Budownictwa rządowy projekt ustawy o finansowym wsparciu kredytów dla rodzin chcących kupić swoje pierwsze mieszkanie - pisze "Gazeta Prawna" w tekście "Rząd chce dopłacać do mieszkań". Na pomoc będą mogły liczyć przede wszystkim młode małżeństwa oraz osoby samotnie wychowujące dzieci. Według projektu resortu Jerzego Polaczka państwo miałoby pomagać w spłacie kredytu przez osiem lat, począwszy od dnia pierwszej spłaty odsetek. Warunkiem skorzystania z dopłaty jest zakup mieszkania po cenie nieprzekraczającej lokalnego wskaźnika ceny metra kwadratowego, który ogłaszają co pół roku wojewodowie. Nie będzie można dostać dofinansowania do kredytu zaciągniętego w walucie obcej oraz kredytu na zakup mieszkania, którego powierzchnia przekracza 75 metrów kwadratowych. Poza tym, aby otrzymać dopłatę, kredyt będzie trzeba spłacać w ratach równych, a nie malejących.
Przedsiębiorcy nie chcą, by Samoobrona weszła do rządu. Ale są tacy, którzy wierzą, że jej szef się zmienił. Na lepsze - pisze "Puls Biznesu" w tekście "Rząd z Lepperem niemile widziany". - W najczarniejszych scenariuszach nie przewidywałem, że Andrzej Lepper i jego podopieczni będą ministrami. To dla mnie szok, że ludzie z wyrokami będą nas reprezentować i prowadzić politykę kraju. To po prostu nie mieści się w głowie - mówi Jacek Dreżewski, prezes Vattenfall Heat Poland. Tymczasem szef Samoobrony wspominał, że interesowałoby go obsadzenie przede wszystkim resortów ochrony środowiska, rolnictwa i pracy. Według Małgorzaty Krzysztoszek, dyrektor departamentu eksperckiego Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, powierzenie Samoobronie któregoś z tych resortów nie wyszłoby na dobre gospodarce.
Przegląd prasy przygotował
Sergiusz Sachno
Przegląd prasy
Od poniedziałku, 13 lutego 2006, publikujemy codzienny przegląd prasy. Możesz go zamówić w formie newslettera, odwiedzając stronę: http://www.wprost.pl/newsletter/