Samoobrona forsuje na ministra transportu Grzegorza Tuderka, oskarżonego przez prokuraturę o przestępstwo gospodarcze - donosi "Rzeczpospolita" w artykule "Z sądu do rządu". Od kilku dni PiS i Samoobrona ustalają podział stanowisk rządowych. Tuderek, w przeszłości poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej i prezes Budimeksu, jest kandydatem Samoobrony na stanowisko ministra odpowiedzialnego w koalicyjnym rządzie za transport, czyli m.in. budowę autostrad. Jednak partii braci Kaczyńskich przeszkadza SLD-owska przeszłość kandydata na ministra. - Wyraźnie zaznaczyliśmy, że Tuderek nie może zostać ministrem - powiedział "Rz" Przemysław Gosiewski, szef Klubu PiS. Niewykluczone, że wobec tego sprzeciwu Samoobrona zgodzi się, by Tuderek został jedynie wiceministrem. Tymczasem Tuderek zasiada na ławie oskarżonych. Prokuratura zarzuca mu, że nie zgłosił w terminie wniosku o upadłość spółki, której był prezesem. Z ustaleń "Rz" wynika, iż Tuderek zarządzał spółką Betonstal od 22 października 1999 r. do 12 września 2000 r. W tym czasie akcje Betonstalu były notowane na warszawskiej giełdzie. Spółka upadła kilka miesięcy po odwołaniu Tuderka. Po ogłoszeniu przez sąd upadłości rada Giełdy Papierów Wartościowych wykluczyła z obrotu jej akcje. Jesienią 2000 r. śledztwo w tej sprawie wszczęła warszawska prokuratura. Dwa lata później postawiła Tuderkowi zarzut. Według prokuratury spółka była w fatalnej sytuacji, a zarząd miał obowiązek zgłosić wniosek o upadłość. - Tylko w ten sposób można było zabezpieczyć sprawiedliwy podział majątku i zaspokojenie wszystkich wierzycieli - mówi proszący o zachowanie anonimowości prokurator.
Andrzej Sośnierz (PiS), były szef Śląskiej Kasy Chorych, ma zostać w maju szefem NFZ - dowiedziało się nieoficjalnie "Życie Warszawy". O zamianie na stanowisku dyrektora NFZ zadecydowały kwalifikacje Sośnierza i sukces, jaki odniósł w kierowaniu Śląską Kasą Chorych. Andrzej Sośnierz na razie nie komentuje informacji o swojej nominacji. - Wypowiem się dopiero wtedy, jak taki fakt będzie miał miejsce - powiedział nam poseł PiS. Andrzej Sośnierz, lekarz z wykształcenia, w styczniu 1999 roku został szefem Śląskiej Regionalnej Kasy Chorych. Jako pierwszy w kraju skomputeryzował świadczenia zdrowotne, wprowadzając na Śląsku karty chipowe dla pacjentów. Według polityków zajmujących się sprawami zdrowia, Andrzej Sośnierz już dawno powinien zostać szefem NFZ. - Jest uważany za jednego z najlepszych menedżerów służby zdrowia w Polsce. Sośnierz do obecnego Sejmu dostał się z list Platformy Obywatelskiej i był kandydatem PO na ministra zdrowia. Odszedł z partii po tym, jak Platforma nie przystąpiła do koalicji z PiS. Aktualnie Sośnierz jest parlamentarzystą PiS - czytamy w artykule "Sośnierz zastąpi Millera".
W sondażu OBOP dla "Dziennika" na pytanie: "Kto powinien być premierem powstającego rządu koalicyjnego: czy nadal Kazimierz Marcinkiewicz , czy Jarosław Kaczyński?" 67 proc. respondentów wskazało na Marcinkiewicza, 15 proc. na Kaczyńskiego a 18 proc. odpowiedziało "trudno powiedzieć". "Dziennik" pisze, że popularność Kazimierza Marcinkiewicza nawet Samoobronę skłania do zmiany zdania. "Oczekiwania ludzi są zbieżne z naszą opinią, że Marcinkiewicz powinien kierować rządem" - mówi Janusz Maksymiuk, wiceszef partii Leppera. W negocjacjach koalicyjnych z PiS wszystkie partie podnosiły, że byłoby lepiej, gdyby rządem kierował szef najsilniejszego ugrupowania, czyli Jarosław Kaczyński. Dlatego PiS - jak ujawnił w "Dzienniku" prezes partii - rozważało zmianę premiera. "Ale zrezygnowaliśmy z tego. To będzie rząd trudniejszy, lecz Marcinkiewicz sobie dobrze poradzi" - mówił Kaczyński.
Polacy uznali szefa Samoobrony za najgłupszego, a premiera za najmądrzejszego polityka. Takie są wyniki sondażu TNS OBOP dla "Faktu". Gdy tylko "Fakt" dostał wyniki badania, natychmiast zadzwonił do zwycięzcy w kategorii najgłupszego polityka. Lepper po prostu się wściekł. "Nie będę tego komentował!" - grzmiał. Według dziennika, z wyborem najmądrzejszego polityka Polacy nie mieli problemów. Wszyscy - poza młodzieżą (w przedziale 18-29 lat) - wskazali na Kazimierza Marcinkiewicza. Premier był zaskoczony, ale i zadowolony. "Jestem zaszczycony i bardzo za to dziękuję" - powiedział dziennikowi wyraźnie zadowolony ze swego zwycięstwa. "Fakt" obok tekstu "Najgłupszy polityk w Polsce" podaje w tabeli wyniki sondażu na najgłupszego (pierwsza liczba) i najmądrzejszego polityka (druga): 1. Andrzej Lepper (Samoobrona) 38/10 proc.; 2/Roman Giertych (LPR) 18/3 proc.; 3.Stanisław Łyżwiński (Samoobrona) 3/0 proc.; 4.Przemysław Gosiewski (PiS) 3/1 proc.; 5. Krzysztof Filipek (Samoobrona) 2/0 proc.; 15. Jarosław Kaczyński (PiS) 10/13 proc.; 16. Bronisław Komorowski (PO) 1/4 proc.; 17. Donald Tusk (PO) 8/18 proc.; 18. Marek Borowski (SdPl)1/12 proc.; 19. Aleksander Kwaśniewski 1/25 proc.; 20. Kazimierz Marcinkiewicz (PiS) 1/27 proc.
Wygląda na to, że Piotrowi Misztalowi znudziło się już zasiadanie w sejmowych ławach. Teraz zapragnął zostać prezydentem Łodzi. Misztal w weekend wysłał w miasto studentów, którzy pytali łodzian o preferencje wyborcze - pisze "Superexpress" w artykule "Poseł bogacz szykuje się na stołek prezydenta Łodzi". Pytania były sformułowane w dość niekonwencjonalny sposób. W pierwszym łodzianie mieli odpowiedzieć, czy gdyby poseł kandydował, to oddaliby na niego głos. Drugie brzmiało: "Jeśli nie, to na którego ze znanych obecnie kandydatów zamierza Pan (Pani) głosować". Według wyliczeń Misztala na pierwsze pytanie pozytywnie odpowiedziało blisko 20 procent osób. Inni kandydaci mogliby liczyć na znacznie mniejsze poparcie. Program wyborczy posła na razie sprowadza się do hasła "Czysta Łódź". - Chcę, żeby Łódź wyglądała jak miasta amerykańskie. Teraz jest brzydka i brudna. A wystarczyłoby zaangażować do prac porządkowych bezrobotnych - mówi Piotr Misztal.
Totalizator od trzech miesięcy nie ma szefa. Ma za to radę nadzorczą, która... nie istnieje. Efekt? Przychody spadły o 20 proc. - pisze "Puls Biznesu" w artykule "Totalny chaos w Totalizatorze". Dziennik zaznacza, że Totalizator Sportowy (TS) jako monopolista w dziedzinie gier losowych ma kapitalne znaczenie dla budżetu państwa, wpłacając co roku do niego ponad 1 mld zł. W 2006 r. może być inaczej. Według informacji "PB", potwierdzonych w trzech niezależnych źródłach, w I kwartale 2006 r. przychody spółki spadły o blisko 20 proc. To zła wiadomość nie tylko dla TS (spółka zwija się, tracąc udziały w rynku hazardowym głównie na rzecz tzw. jednorękich bandytów, czyli automatów do gier o niskich wygranych), ale także budżetu. Stracą też resorty edukacji i sportu oraz kultury i dziedzictwa narodowego. Każdy klient TS do złotówki wydawanej na kupon, dokłada 20 groszy na sport i kolejne 5 groszy na kulturę narodową.
Przegląd prasy przygotował
Sergiusz Sachno
Przegląd prasy
Od poniedziałku, 13 lutego 2006, publikujemy codzienny przegląd prasy. Możesz go zamówić w formie newslettera, odwiedzając stronę: http://www.wprost.pl/newsletter/