Partie lewicowe namawiają profesora Dariusza Rosatiego, żeby reprezentował je w wyborach na prezydenta Warszawy - pisze "Rzeczpospolita" w tekście "Dariusz Rosati na prezydenta". Kandydatura Rosatiego - byłego szefa MSZ, dziś eurodeputowanego Socjaldemokracji Polskiej - mogłaby pogodzić w stolicy prezydenckie aspiracje obu partii lewicowych: Sojuszu Lewicy Demokratycznej i SdPl. Pomysłodawcy takiego rozwiązania, przede wszystkim lider SLD Wojciech Olejniczak, liczą na spore poparcie wyborców. Olejniczak jest bardzo tajemniczy i niechętnie mówi o konkretach. - To kandydat z najwyższej półki, ale żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Wszystko jest na etapie dyskusji - ucina. Rosati przyznaje: - Takie rozmowy były ze mną prowadzone, nie potwierdzam jednak, że będę startował. Dotąd w szeregach lewicy głośno mówiło się o możliwości kandydowania lidera SdPl i byłego marszałka Sejmu Marka Borowskiego oraz - znacznie ciszej - Marka Rojszyka, mało znanego działacza SLD.
Czy Tomasz Arabski, człowiek PO, zostanie szefem wszystkich programów informacyjnych TVP? - zastanawia się "Gazeta Wyborcza" w artykule "Zmiany w TVP Wildsteina". Nowy prezes TVP Bronisław Wildstein rozważa przeniesienie do jednej redakcji wszystkich programów informacyjnych telewizji publicznej. Oznaczałoby to, że szefowie "Wiadomości", "Teleexpressu" czy "Panoramy" nie podlegaliby już dyrektorom "Jedynki" czy "Dwójki", ale szefowi Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, która produkowałaby wszystkie programy informacyjne. Szef TAI odpowiadałby przed prezesem. Tak było m.in. za czasów prezesa Roberta Kwiatkowskiego. Jego następca Jan Dworak poprzenosił programy informacyjne do anten. Dziś TAI zajmuje się tylko technicznym zapleczem programów informacyjnych. Według informacji dziennika kandydatem na szefa TAI jest Tomasz Arabski, b. dziennikarz Radia ZET, b. naczelny "Dziennika Bałtyckiego" i kandydat PO na członka KRRiT. Dziś jest członkiem zarządu radia publicznego w Gdańsku. Niedawno startował w konkursie na szefa TVP w Gdańsku.
Dziennikarze TVP twierdzą, że Tadeusz Dębicki z Samoobrony wcisnął im 100 zł do kieszeni. Poseł zaprzeczył - pisze "Gazeta Wyborcza" w artykule "Czy poseł Samoobrony chciał przekupić TVP?". To ten sam poseł, który udaremnił licytację komornika. Tydzień temu "GW" i TVN pokazali film, na którym posłowie Samoobrony Tadeusz Dębicki i Józef Pilarz żądają, by komornik przerwał egzekucję majątku Pilarza, powołując się na rzekome pismo od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Oburzony Ziobro kazał wszcząć śledztwo. To jednak nie przeszkodziło Dębickiemu wygrać w minioną sobotę wybory na szefa wielkopolskiej Samoobrony. Kontrkandydaci Dębickiego zakwestionowali legalność wyborów. Poznańska ekipa TVP pojechała nagrać wczoraj relację Dębickiego. - Gdy wychodziliśmy ze spotkania, Dębicki zapytał, kiedy pójdzie program. Po chwili bez słowa włożył operatorowi 100 zł do kieszeni - opowiada Artur Adamczak, dziennikarz TVP. - Operator odniósł kamerę do samochodu, a potem podszedł do Dębickiego i oddał mu pieniądze. Usłyszał "OK. Przepraszam, przepraszam". Co na to Dębicki? - Nikomu nie dawałem pieniędzy! To dalszy ciąg nagonki mediów na mnie i Samoobronę! - powiedział "Gazecie". Dziennikarze nie nagrali tego zdarzenia. Tłumaczą, że bali się prowokacji posła. I choć poznańska TVP w programie lokalnym wyemitowała relację o wręczeniu pieniędzy, to szefostwo ośrodka nie chciało wczoraj tego komentować.
Według "Dziennika" istnieje niebezpieczeństwo, że samoloty, którymi podróżują premier i prezydent RP, mogą być naszpikowane aparaturą podsłuchową. Polska serwisuje bowiem rządowe tupolewy na Białorusi i w Rosji. Jak ustaliła gazeta kilka tygodni temu, jeden z rządowych tupolewów poleciał na niewielki remont do Moskwy. Tam w swoje ręce wzięli go rosyjscy specjaliści. "Nie ma się co łudzić, w takich zakładach co drugi pracownik jest agentem tamtejszych służb specjalnych" - podkreśla rozmówca z wywiadu. To oznacza, że w maszynach, w których polscy politycy prowadzą ze sobą poufne rozmowy, mogą być zainstalowane urządzenia podsłuchowe. Dzięki temu Rosjanie mogą dowiedzieć się niemal wszystkiego, np. tego, jaką strategię w sprawie budowy gazociągu pod dnem Bałtyku przyjął polski premier w czasie lotu do Niemiec na spotkanie z kanclerz Angelą Merkel. Specjaliści od wywiadu przypominają, że służby specjalne wykorzystają każdą okazję, aby uzyskać tajne informacje. W polskich służbach specjalnych nie można się oficjalnie dowiedzieć jak zabezpieczamy się przed ryzykiem umieszczenia w rządowych samolotach podsłuchu. "To tajemnica państwowa" - usłyszał "Dziennik". Wiadomo jednak, że samoloty są strzeżone w Rosji i na Białorusi przez polskie służby. Po powrocie przeglądają je jeszcze technicy BOR - czytamy w artykule "Podsłuchują polski rząd?".
Co piąty kibic przychodzi na mecze piłkarskie odurzony narkotykami. Potwierdzają to badania przeprowadzone podczas ostatniego meczu Legii z Wisłą pod stadionem przy Łazienkowskiej - pisze "Życie Warszawy" w artykule "Szalikowcy na amfie". Najpopularniejsza wśród nich jest amfetamina, którą wspomaga się 18 proc. szalikowców. Dwa proc. kibiców sięga po marihuanę, tyle samo po ecstasy. Sondaż przeprowadzony w sobotę na Łazienkowskiej to część ogólnopolskich badań realizowanych od dwóch lat przez naukowców z Wyższej Szkoły Humanistycznej w Pułtusku. W sobotę o narkotyki zapytali zwolenników Legii. Wielu z nich kilka godzin później zdemolowało Stare Miasto. - Z badań wynika, że przyjmowanie narkotyków wśród szalikowców wzrosło od 2004 r. dwukrotnie. Narkotyki wypierają już ze stadionów alkohol - twierdzi dr Mariusz Jędrzejko w WSH w Pułtusku. Zdobycie narkotyków przed meczem nie jest żadnym problemem. Przed stadionami warszawskiej Legii i Polonii porcję amfetaminy można kupić za 8-15 złotych. Papierosy z marihuaną sprzedawane są tam po 4-5 złotych za sztukę. Przed ostatnim meczem na Łazienkowskiej tabletki ecstasy sprzedawano za 8-10 złotych. Chętnych nie brakowało.
W związku z pielgrzymką papieża Benedykta XVI do Polski, piątek 26 maja będzie dniem wolnym od nauki - dowiedział się "Superexpress". Taką decyzję podejmie we wtorek Rada Ministrów. Rządowy plan potwierdził w rozmowie z dziennikiem premier Kazimierz Marcinkiewicz: "Będzie w tej sprawie rozporządzenie ministra edukacji narodowej" - ujawnia szef rządu. Wolne obowiązywać będzie wszystkich uczniów w szkołach w całej Polsce, tak by wszyscy chętni mogli wziąć udział lub oglądać transmisję z mszy św. na Placu Piłsudskiego w Warszawie. Benedykt XVI odprawi ją przy ołtarzu wzorowanym na tym, przy którym podczas swej pierwszej pielgrzymki do Polski w 1979 r. modlił się w stolicy Jan Paweł II - czytamy w artykule "Dzień wolny na papieża".
Przegląd prasy przygotował
Sergiusz Sachno
Przegląd prasy
Od poniedziałku, 13 lutego 2006, publikujemy codzienny przegląd prasy. Możesz go zamówić w formie newslettera, odwiedzając stronę: http://www.wprost.pl/newsletter/