Jak gangsterzy kupowali raka

Jak gangsterzy kupowali raka

Dodano:   /  Zmieniono: 
W innym artykule "Jak gangsterzy kupowali raka" "Rz" opisuje proceder, stosowany w Szpitalu Morskim im. PCK w Gdyni, dzięki któremu gangsterzy unikali więzienia. W szpitalu operowano zdrowych gangsterów, a następnie ich tkanki podmieniano na próbki osób chorych na raka i wysyłano do badań. Zaświadczenie o chorobie nowotworowej kosztowało prawdopodobnie 40 tys. zł. Na razie korupcyjne zarzuty postawiono dwóm mecenasom, w tym gwieździe gdańskiej palestry Kazimierzowi K., i trzem lekarzom. Funkcjonariusze CBŚ zatrzymali podejrzanych 4 lipca. - Choć prokuratura wnioskowała o areszty dla czterech podejrzanych, sąd zastosował wobec lekarzy zakazy opuszczania kraju i dozory policyjne, a jeden z adwokatów musiał wpłacić 30 tys. kaucji. Teraz lekarzy dodatkowo obciążył nowy świadek, który sam zgłosił się do Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku i złożył przed kilkoma dniami sensacyjne zeznania w tej sprawie. Jak nieoficjalnie ustaliła gazeta, takich operacji było przynajmniej kilka. W 2000 r. na przykład do szpitala PCK trafił gdyński złodziej samochodów, który ubiegał się o przerwę w odbywaniu kary więzienia. Chirurg wyciął mu węzły chłonne, a na pierwsze badania ich tkanek, przeprowadzono w Zakładzie Patomorfologii szpitala w Gdyni, przekazano wycinki innej osoby, rzeczywiście chorej na raka. Tak chorej, że kiedy w czerwcu do szpitala w Gdyni wchodzili funkcjonariusze CBŚ po próbki tkanek i dokumenty, pracownica placówki stwierdziła, że pacjent z takimi wynikami pewnie już nie żyje. Aby mieć silniejszą podkładkę dla sądu, podmienione próbki tkanek przesyłano do warszawskiego Centrum Onkologii, gdzie nieświadomi lekarze potwierdzili diagnozę gdyńskiego szpitala. Później adwokaci przekazywali dokumentację lekarską sędziom. Mecenasi brali za załatwienie przerwy w odbywaniu kary około 10 tysięcy złotych. System działał perfekcyjnie, bo poza podmienioną próbką wszystko się zgadzało - operacja, chemioterapia czy dokumentacja. Złodziej mógł pokazać nawet blizny po zabiegu. Po hospitalizacji przestępcę wypisano do domu, gdzie powinien przechodzić chemioterapię. Mężczyzna kupował nawet leki i wyrzucał je do kosza.