Wojskowe Służby Informacyjne ukryły przed IPN tysiąc tomów akt wojskowej bezpieki - dowiedziało się "Życie Warszawy". Są to m.in. materiały ewidencyjne wywiadu wojskowego PRL. Dzięki nim można odnaleźć konkretne sprawy, a także ustalić w jakich zbiorach znajdują się nazwiska agentów. Skandal może być jeszcze większy. Archiwiści zbadali bowiem jedynie jeden z czterech zbiorów WSI. W najbliższym czasie zajmą się ewidencjonowaniem kolejnych. W trakcie sprawdzania dokumentów już przekazanych Instytutowi Pamięci Narodowej okazało się, że część akt usiłowano zniszczyć, zamazując nazwiska agentów. Dotyczyło to np. agentury w Gdańsku i Gdyni w latach 1985-1990. Na szczęście część danych będzie można odtworzyć, choć zapowiada się mrówcza praca. - Jeżeli rzeczywiście tak się stało, sprawą powinna się zająć jak najszybciej prokuratura, powiedział gazecie Paweł Graś (PO) z Sejmowej Komisji d/s Służb Specjalnych. Skandal w archiwach wyszedł na jaw w trakcie likwidacji WSI. Archiwiści sprawdzają teraz wszystkie zbiory akt wojskowych służb - czytamy w tekście "WSI ukryły akta bezpieki".
WSI ukryły akta bezpieki
Dodano: / Zmieniono: