Jeśli będziesz zdawał trudniejszą maturę, możesz mieć mniejsze szanse na studia, wynika z nowych przepisów przygotowanych przez MEN - pisze "Gazeta Wyborcza" w tekście "Łatwiejsza matura się opłaci". Dotąd maturzyści musieli najpierw zdawać egzaminy maturalne na poziomie podstawowym (łatwiejszym). Kto chciał, mógł dodatkowo zdawać poziom rozszerzony (trudniejszy). Uczelnie ustalały zasady rekrutacji różnie: czasem wymagały tylko zaliczonego łatwiejszego poziomu, ale na kierunkach bardzo obleganych często wymagały zdanych egzaminów na obu poziomach. Minister edukacji Roman Giertych ostatnio zmienił zasady. Od 2007 r. maturzysta musi wybrać: albo zdaje poziom podstawowy, albo rozszerzony. Ma być taniej i szybciej, bo będzie około miliona prac do sprawdzenia mniej. Uczelnie i MEN zdały sobie jednak sprawę, że będzie kłopot. Bo jak potraktować maturzystę, który zdawał maturę trudniejszą, jeśli na kierunku, który sobie wybrał, będzie wystarczała matura z poziomu łatwiejszego? MEN zaproponował więc przelicznik ocen z matury rozszerzonej na podstawową. Niestety, z tabeli wynika, że ryzyko zdawania poziomu rozszerzonego nie opłaca się, np. 70 proc. punktów z poziomu trudniejszego (to wysoki wynik) przeliczone zostanie na 74 proc. poziomu podstawowego (wynik średni), a 80 proc. z rozszerzonego (bardzo wysoko) na 83 proc. podstawowego (nadal średnio).
Łatwiejsza matura się opłaci
Dodano: / Zmieniono: