Amerykanie odmawiają zniesienia wiz dla Polaków, powołując się na dane dotyczące liczby naszych rodaków pozostających w USA nielegalnie. Ale dane te, jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", nie istnieją. - Od lat staramy się uzyskać od Amerykanów te informacje. Ale oni po prostu ich nie mają - przyznaje Piotr Erenfeicht, który w polskiej ambasadzie w Waszyngtonie jest odpowiedzialny za negocjacje o zniesieniu wiz. Na każdym lotnisku w Ameryce czeka nas dokładna, uciążliwa kontrola. Do paszportu wpinają nam druk I-94, który jest dowodem na to, że pojawiliśmy się na terytorium USA. Ten druk powinien być zabrany w drodze powrotnej - pisze z Waszyngtonu Jędrzej Bielecki. Jednak przy wylocie z USA praktycznie nikt tego nie sprawdza. Jak przyznaje Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS), tylko niewielka część tych formularzy jest wpisywana do baz danych. Na pewno takich danych nie ma w amerykańskiej ambasadzie w Warszawie, która odsyła nas do Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jednak departament sam przyznaje, że takich danych nie ma. Dlaczego zatem na podstawie nieistniejących statystyk Amerykanie twierdzą, że Polacy masowo łamią prawo wizowe? Jak dowiaduje się nieoficjalnie "Rz", aby mieć jakąkolwiek wiedzę o liczbie nielegalnych imigrantów z naszego kraju, amerykańscy dyplomaci uciekają się do amatorskich metod. Zlecają polskim pracownikom dzwonienie do osób, które powinny już wrócić z USA. "Czy pan Zbyszek jest w domu?" - pyta anonimowy głos w słuchawce. Gdy na drugim końcu linii słychać "nie", pan Zbyszek może trafić na listę osób łamiących prawo - czytamy w tekście "Nieistniejące dane o polskich imigrantach".
Nieistniejące dane o polskich imigrantach
Dodano: / Zmieniono: