W latach 90. co najmniej kilkunastu dziennikarzy było agentami UOP - dowiedziało się "Życie Warszawy". Fakt zatrudniania przedstawicieli mediów potwierdził w prokuraturze były szef UOP Andrzej Kapkowski. Dziennikarze agenci mieli zakładane teczki pracy i personalne. Niektórzy z nich wcześniej pracowali dla PRL-owskiej SB. Za współpracę z Urzędem otrzymywali pieniądze i prezenty. W zamian pisali raporty, inspirowali swoich kolegów do pisania artykułów na określony temat lub sami to robili. W artykule "Dziennikarze w UOP" czytamy, że jednym z najcenniejszych współpracowników UOP był agent o pseudonimie Marta. Był on szczególnie aktywny w czasie wyborów prezydenckich w 1995 r., kiedy miał szkodzić Lechowi Wałęsie. "Na pewno dziennikarze byli zatrudnieni w UOP, ale nie potrafię powiedzieć, czy jako pracownicy etatowi, konsultanci, źródła lub pracownicy drugoliniowi" - zeznał Kapkowski w warszawskiej prokuraturze, która prowadziła śledztwo w sprawie inwigilacji prawicy.
Dziennikarze w UOP
Dodano: / Zmieniono: