"Dziennik" zapytał wicepremiera, szefa MSWiA Ludwika Dorna jaki obraz wyłania się z dokumentów dotyczących zabójstwa generała Marka Papały. Szef MSWiA stwierdził, że jak na dłoni widać zrost świata zorganizowanej przestępczości z częścią świata policyjno- urzędniczego, a niewykluczone, że i politycznego. Elementem tego zrostu było coś, co można określić jako podglebie biograficzno- historyczne, czyli związki tych ludzi ze Służbą Bezpieczeństwa. Kwestią do weryfikacji w śledztwie pozostaje, czy ten zrost przy sprawie Papały dotyczył również ludzi polityki. Na pytanie czy Roman Kurnik - b. funkcjonariusz SB i zastępca gen. Papały ma związek z jego zamordowaniem, Ludwik Dorn odpowiedział: "Na początek powiem, że w sferze służb przez niepodległe państwo nie zostały przez kilkanaście lat ruszone dwa elementy. Pierwszy element to WSI. Drugi to układ, który był w MSWiA i Komendzie Głównej Policji. Symbolami tego układu są dla mnie trzy osoby: generałowie Roman Kurnik i Józef Semik oraz były komendant Zbigniew Chwaliński". "Różnie się układały losy III Rzeczpospolitej. Raz rządził SLD, innym razem siły niekomunistyczne. Ale ta grupa działała zawsze. Najbardziej prawdopodobna hipoteza jest taka, że mieli oni haki na ważnych ludzi w Polsce. Inaczej trudno jest wytłumaczyć fakt, że trwali przez tyle lat na kluczowych miejscach w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i w policji. W każdym razie działali sprytnie, zostawiając mało śladów w postaci podpisanych dokumentów" - zaznaczył wicepremier w tekście "Były haki na polityków".
Były haki na polityków
Dodano: / Zmieniono: