Zamiast do Niemiec, dwa z czterech polskich myśliwców f-16 doleciały wczoraj tylko na Islandię. Polski rząd zażądał od USA wyjaśnień na piśmie - informuje "Życie Warszawy" w tekście "Polskie f-16 - spokojnie, to znów awaria". Cztery pierwsze f-16 wystartowały z lotniska Bangor w USA o godz. 9 czasu polskiego. Wylądować miały w niemieckim Spangdalen, niedaleko granicy z Luksemburgiem. Dotarły tam jednak tylko dwa samoloty. Dwa pozostałe lądowały na Islandii, w Keflavik. Według informacji dziennika, powodem była awaria układu uzupełniania paliwa w powietrzu w jednym z samolotów (drugi eskortował uszkodzoną maszynę do lotniska). Rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej Piotr Paszkowski tych informacji nie chciał potwierdzić. "Wciąż czekamy na oficjalne informacje od Amerykanów" - powiedział we wtorek późnym popołudniem. Jak się nieoficjalnie dowiedziało "Życie Warszawy", polski MON we wtorek zwrócił się do amerykańskiego rządu o pisemne wyjaśnienie zamieszania z dostarczeniem samolotów do Polski. Już w poniedziałek maszyny musiały wrócić znad Atlantyku do USA z powodu problemów z oprogramowaniem stacji radiolokacyjnych, napędem i urządzeniami do tankowania w powietrzu.
Polskie f-16 - spokojnie, to znów awaria
Dodano: / Zmieniono: