Tego samego dnia, gdy Sejm zdecydował o wygaszeniu mandatów członków Krajowej Rady Sądownictwa oraz poszerzył uprawnienia resortu sprawiedliwości w sprawowaniu kontroli nad sądami powszechnymi, pojawił się kolejny projekt. Tym razem chodzi o zmianę składu Sądu Najwyższego. Liczący wraz z uzasadnieniem 139 stron projekt zakłada przede wszystkim wygaszenie trwających kadencji sędziów Sądu Najwyższego i automatyczne przeniesienie ich w stan spoczynku z zastrzeżeniem, że minister sprawiedliwości będzie mógł wskazać nazwiska osób, których ruch ten nie obejmie. Co więcej, w myśl projektowanych przepisów to minister sprawiedliwości, a nie sędziowie, będzie tworzyć regulamin funkcjonowania Sądu Najwyższego.
„Niepokojące zmiany”
Opinię na temat proponowanych zmian wyraziła prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf. Przyznała, że politycy Prawa i Sprawiedliwości zaskoczyli ją skalą przewidywanych zmian. – Liczyłam się ze zmianami w SN, ale nie przypuszczałam, że zajdą aż tak daleko i szeroko. Można powiedzieć, że SN staje się sądem przy ministrze sprawiedliwości – stwierdziła. – Niepokoi nas duża władza ministra sprawiedliwości nad sędziami. To jest groźne dla ustroju, w którym żyjemy – dodała.
Czytaj też:
Prezes SN: Nie jestem przywiązana do stanowiska. Ta ustawa ma wymienić skład SN