Rozpoczęta o godzinie 15 przed Sejmem manifestacja pod hasłem przewodnim „To NIE Koniec! Powstrzymajmy Zamach Stanu” zależnie od źródeł liczyła od 4,5 tysięcy (dane policji), do nawet kilkunastu tysięcy osób (warszawski Ratusz). Tym razem jednak to nie zła wola obu stron liczących, ale warunki faktyczne mogły utrudniać policzenie wszystkich zgromadzonych przed Sejmem. Ze względu na ustawione na ulicy Wiejskiej policyjne barierki, ludzie musieli tłoczyć się pomiędzy blokami mieszkalnymi i pod drzewami okolicznych skwerków. Dodatkowo protestujący napływają w okolice Sejmu przez cały dzień, a policja swoje szacunki dotyczące frekwencji podała wyjątkowo szybko po rozpoczęciu zgromadzenia.
W Warszawie przed Sejmem protestowano przeciwko forsowanej naprędce reformie sądownictwa, która faktycznie oddaje władzę nad sądami w ręce Zbigniewa Ziobry, naruszając przy tym konstytucję i zasadę trójpodziału władzy. Obywatele zgromadzeni na manifestacji obawiają się nadmiernego zgromadzenia władzy w rękach jednej partii i wąskiej grupy ludzi. Dodatkowo politycy przemawiający ze sceny głównej straszą słuchaczy wizjami dyktatury Kaczyńskiego i zapowiadają walkę z PiS-em oraz rozliczenie polityków tej partii.