Paweł Mucha oświadczył, że zgodnei z ustawą do wtorku pracami Sądu Najwyższego kieruje sędzia Józef Iwulski, a od środy „najstarszy stażem prezes Izby SN, czyli w praktyce sędzia (Dariusz) Zawistowski”. Tym samym potwierdził wcześniejsze twierdzenia o tym, że Małgorzata Gersdorf jest emerytką. Zgodnie z ustawą PiS wiek emerytalny sędziów SN został obniżony do 65 lat, a osoby, które chcą dalej orzekać, muszą złożyć specjalny wniosek. Prof. Gersdorf tego nie zrobiła, co zgodnie z tłumaczeniem polityków PiS oznacza, że przeszła na emeryturę. Sama zainteresowana powołuje się jednak na Konstytucję – nadrzędny akt prawny wobec wszystkich ustaw, w której zapisana jest sześcioletnia kadencja I prezesa SN. A Gersdorf objęła stanowisko w 2014 roku, co oznacza, że powinna je piastować do 2020 roku. Mimo tego prezydent uruchomił procedurę wyboru następcy I prezes SN.
W rozmowie z portalem Onet.pl tę sytuację skomentował sędzia Dariusz Zawistowski, wskazany przez prezydenckiego ministra jako następca Gersdorf. – Z wypowiedzi ministra Muchy wynika, że zostałem wskazany na prezesa zastępującego prof. Gersdorf, gdy nie ma jej w sądzie – ocenił. Jak podkreślił, taka ewentualność jest przewidziana w art. 14 ustawy o SN, a sędzia Józef Iwulski ukończył 65 lat, w związku z czym miałby zdaniem prezydenta przestać orzekać. – Oparcie się o art. 14 właściwie nie daje mi pola manewru, bo artykuł ten mówi o tym, że pierwszego prezesa w razie jego nieobecności zastępuje „Prezes Sądu Najwyższego najstarszy służbą na stanowisku sędziego” – wskazał Zawistowski.
Sędzia krytycznie ocenił zmiany wokół Sądu Najwyższego i przypomniał stanowisko sędziów, zgodnie z którym I prezesem SN jest prof. Małgorzata Gersdorf. – Kadencja pierwszego prezesa jest zapisana wprost w Konstytucji, a zatem prof. Gersdorf kończy swą misję w 2020 – stwierdził rozmówca portalu Onet.pl.
Czytaj też:
Prezydent Duda podjął decyzję. Pięciu sędziów SN może dalej orzekać