Brak dorobku naukowego, publikacji, odpowiedniego doświadczenia i wiedzy teoretycznej? To nic, kiedy ma się „odpowiednie” mniemanie o sobie i poglądy. Z takiego założenia wyszli niektórzy z sędziów, którzy zgłosili się na wolne miejsca w zmienianym przez obecny rząd Sądzie Najwyższym. Sędzia Piotr Gąciarek ze stowarzyszenia „Iustitia” w rozmowie z TOK FM przytoczył kilka najciekawszych argumentów, którymi kandydaci próbowali przekonać do siebie członków nowej KRS.
Oświecenie
„W tym roku skończyłem 60 lat i pojechałem z żoną i córką na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Emocjonalnie podszedłem, jak wróciłem to w telewizji podawano informacje, że jest nabór do Sądu Najwyższego, że nikt nie chce się zgłaszać, że bunt środowiska i mi się ułożyło, że szukano czterdziestu sprawiedliwych (...)” – mówił Krzysztof Andrzej Rzodkiewicz, sędzia sądu rejonowego.
Babcia
„Mam takie poczucie, że Izba Dyscyplinarna, która jest nową jakością w naszym systemie prawnym, jest tego rodzaju strukturą, co do której ja mam poczucie, że tak jak mawiała moja babcia, ja bym się nadał” – zapewniał Krzysztof Jerzy Piaseczny, sędzia sądu rejonowego.
Spotkania z Piotrowiczem
„Z panem Piotrowiczem (posłem PiS, członkiem KRS – red.) miałam również przyjemność spotykać się na licznych konferencjach, wtedy raczej w roli słuchacza. Było to co najmniej kilka razy, kiedy miałam okazję wysłuchać pana publicznych wystąpień” – mówiła podczas przesłuchania Jolanta Korwin-Piotrowska, sędzia sądu rejonowego.
Czarna owca
„Jestem taką czarną owcą w środowisku. (...) Miałem już trzy sprawy dyscyplinarne i wszystkie były na moją niekorzyść. (...) W każdej dziedzinie moja wiedza jest wyróżniająca” – tak z kolei przekonywał do siebie Tomasz Koźmiński, sędzia sądu rejonowego. Podobnych wypowiedzi było znacznie więcej. Część z nich opublikowali na swoim portalu dziennikarze TOK FM:
Sędzia kamikadze
We wtorek 25 września Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrywał wnioski o zabezpieczenie dotyczące wstrzymania uchwały KRS o powołaniu sędziów Izby Karnej Sądu Najwyższego. Zdecydował, że procedura wyłaniania nowych sędziów SN powinna zostać wstrzymana do czasu dokładnego zbadania sprawy. Jednym z wnioskodawców był sędzia Piotr Gąciarek ze stowarzyszenia „Iustitia”. Gąciarek przez niektóre media nazywany jest „sędzią kamikadze”, ponieważ zgłosił się do konkursu tylko po to, by zaskarżyć jego legalność.
– Ogłoszenie prezydenta o wolnych miejscach w SN – wbrew wymogom konstytucji – nie zawierało kontrasygnaty premiera. Poza tym mam uzasadnione przypuszczenie, że organ przeprowadzający konkurs – Krajowa Rada Sądownictwa – został obsadzony w sposób sprzeczny z konstytucją – przez Sejm, a nie środowisko sędziów. Zatem w obecnym składzie nie jest to organ konstytucyjny – tłumaczył na łamach „Wyborczej”.
Czytaj też:
NSA wstrzymał powołania dla nowych sędziów w kolejnych izbach SN