„Jak to zobaczyłam, bóle mi ustały”. Wierni spod dębu w Parczewie kurią się nie przejmują. „Kościół to tylko pieniędzy chce”

„Jak to zobaczyłam, bóle mi ustały”. Wierni spod dębu w Parczewie kurią się nie przejmują. „Kościół to tylko pieniędzy chce”

Drzewo stoi w środku jednego z osiedli w Parczewie
Drzewo stoi w środku jednego z osiedli w Parczewie Źródło: WPROST.pl / Piotr Barejka
Każdy, kto mija drzewo, zatrzymuje się. Jedni widzą Jezusa, drudzy Maryję, trzeci wiewiórkę, a rzecznik kurii Conchitę Wurst. Wierni spod drzewa w Parczewie są jednak zgodni, że patrzą na cud, nawet jeśli kuria i dendrolodzy mówią zupełnie co innego. – To może być przestroga – obawiają się.

Drzewo jest jedno, to samo od lat, ale każdy, kto spojrzy dzisiaj na wysokość drugiego piętra, widzi co innego. Wśród mieszkańców krążą opowieści, że najpierw ukazała się Matka Boska, która dopiero nocą zamieniła się w Jezusa. Niektórzy wciąż widzą i Jezusa, i Maryję. Raz Jezus miał mrugać, inny razem płakać, zaś Maryja ruszała ustami. Zdarzają się nieliczni, którzy widzą całą Trójcę Świętą.

Wciąż nie jest też do końca jasne, kto twarz, lub twarze, na drzewie zobaczył jako pierwszy. Wersje są co najmniej dwie. Według jednej z nich, odkrycia dokonała pani Marzena, mieszkanka osiedla, która wybrała się na popołudniowy spacer.

– O, tutaj mieszka moja koleżanka – pani Marzena pokazuje blok tuż obok drzewa.

– Spojrzałam na jej balkon, gdy nagle coś zaczęło mi kierować oczy na drzewo. Widać było tylko lekki zarys, ale twarz zaczynała się wyłaniać. Na drugi dzień była już wyraźna. Sąsiadki mówiły, że widzą to samo, co ja. Potem wszystko się rozniosło.

Parczew chwali się, że najbardziej znanym zabytkiem w gminie jest Bazylika Mniejsza, a jedną z najważniejszych atrakcji turystycznych rozległy kompleks Lasów Parczewskich. W ostatnich tygodniach nic jednak nie mogło się równać z dębem pomiędzy blokami. Kobietom, które siedzą na ławce pod drzewem, trudno zliczyć, kto już odwiedził ich osiedle. Ostatnio byli motocykliści z Gdańska, turyści z Bytomia i Szczecina, podobno zajechali też policjanci z Lublina, którzy już trzeci raz modlili się pod drzewem. Przed chwilą był samochód z warszawską rejestracją.

– Nawet Niemcy przyjechali! – przypomina sobie Jola. – Księża z okolic też przyszli i sami powiedzieli, że to cud. Mój znajomy ksiądz tak samo mówił – dopowiada Danka.

Cały artykuł dostępny jest w 26/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.