Łapiński: Brak kilku skandalistów z poprzedniej kadencji sprawia, że Sejm jest lepszym miejscem

Łapiński: Brak kilku skandalistów z poprzedniej kadencji sprawia, że Sejm jest lepszym miejscem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krzysztof Łapiński
Krzysztof Łapiński Źródło: Newspix.pl / Jacek Herok
Krzysztof Łapiński z Prawa i Sprawiedliwości opowiada Wprost.pl o swoim pierwszym roku w roli posła RP.

Jakub Bojakowski: Minął pierwszy rok sprawowania przez pana mandatu poselskiego. Coś w sejmowej rzeczywistości pana zaskoczyło? Trudno było się odnaleźć? Mówi się, że droga do sejmowej restauracji to prawdziwy labirynt.

Krzysztof Łapiński: Nic mnie nie zaskoczyło, ponieważ spędziłem tutaj ponad dwa lata jako pracownik. Dość dobrze poznałem pracę posła od drugiej strony, a teraz poznaję ją jako poseł. Podobnie nigdzie się nie musiałem w Sejmie gubić, ponieważ z czasów pracy sprzed kilku lat dobrze poznałem korytarze Sejmowe. Raczej mogłem służyć jako przewodnik dla innych posłów kolegów, niż się gubić w korytarzach. Chociaż przejście z jednego budynku sejmowego do drugiego przez te różne labirynty może sprawić kłopot, to potwierdzam.

Ale na sali plenarnej wcześniej pan nie występował. Były emocje?

Pamiętam, byłem sprawozdawcą tak zwanej ustawy o policji. Czy towarzyszyły temu emocje? Nie. Starałem się dobrze do tego przygotować i specjalnych emocji nie było, tremy też. Normalna praca, normalne wystąpienie jakich w Sejmie na każdym posiedzeniu są dziesiątki.

Kto jest dla pana inspiracją, politycznym autorytetem?

Bezpieczniej jest mówić w kontekście autorytetów o osobach, które niestety już nie żyją. Politycy żyjący, nawet ci którzy mają najpiękniejszą kartę, zawsze mogą jakimiś działaniami swoją przeszłość popsuć. Jeśli chodzi o Polskę to wiadomo, że Józef Piłsudski czy Roman Dmowski. Jeśli chodzi o świat to Ronald Reagan.

Zatrzymajmy się przy politykach z otwartą wciąż kartą. Ceni pan swoich kolegów z opozycji?

Wbrew pozorom jest takich kilku. Pozytywnym zaskoczeniem jest poseł Liroy-Marzec, bo przeszedł z pełnego różnego rodzaju celebrytów świata artystycznego i muzyki do polityki, a okazał się kompetentnym, poważnym i pracowitym posłem. Zaznaczam, że jest sporo osób z innych partii, które cenię za ich obecne działania czy za ich przeszłość, takich jak na przykład pan Kornel Morawiecki.

Z pewnością znajdą się też tacy na przeciwnym biegunie, których wolałby pan w Sejmie nie oglądać.

Na pewno to, że nie ma kilku posłów z poprzedniego Sejmu sprawia, że jest lepszym miejscem, niż był poprzednio. Kilku posłów skandalistów nie ma.

Posłowie, z którymi wcześniej rozmawiałem narzekali na brak czasu dla siebie. Jak pan wykorzystuje te nieliczne chwile poza pracą?

Ameryki nie odkryję - jak jest więcej czasu, to jakaś lektura, czasami kino, czasami mecz. Oglądam tradycyjnie piłkę nożną: reprezentację Polski, jakąś Ligę Mistrzów, mecze o stawkę.

O jaką stawkę pan gra - to znaczy, co chciałby pan osiągnąć przed końcem kadencji?

Człowiek zawsze ma jakieś ambicje i plany, natomiast w polityce lepiej ich nie zdradzać, bo ktoś może je storpedować - to po pierwsze. Po drugie, jak nie wyjdą, to można się narazić na zarzut, że się jest nieskutecznym.

Gdyby miał pan możliwość wprowadzenia jednej zmiany w samym Sejmie, co by to było?

Żeby nie było, że jakiś poseł chce wygód, ale faktycznie to jedzenie... Podobno wielu posłów narzeka na jakość restauracji sejmowej, więc może coś w tym jest.

Podzieli się pan z nami na koniec jakąś sejmową wpadką z pańskim udziałem?

Chyba z moim udziałem żadnej nie było, mam nadzieję. Co do innych wpadek, to już media mnóstwo takich wychwyciły, więc ja tutaj nie będę ich przypominał.


Wszystkie materiały z raportu Wprost.pl o roku pracy Sejmu VIII kadencji, najważniejszych przyjętych ustawach oraz wywiady z posłami, którzy po raz pierwszy zasiedli w izbie niższej, i rankingi parlamentarzystów: