Scheuring-Wielgus: Polityka jest bagnem, ale trzeba ludzi, którzy to bagno osuszą

Scheuring-Wielgus: Polityka jest bagnem, ale trzeba ludzi, którzy to bagno osuszą

Joanna Scheuring-Wielgus
Joanna Scheuring-Wielgus Źródło: Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
Dodano:   /  Zmieniono: 
– Namawiam ludzi, żeby wchodzili do polityki – mówi w rozmowie z Wprost.pl Joanna Scheuring-Wielgus. Posłanka .Nowoczesnej opowiada nam, co skłoniło ją do walki z hejtem i zdradza, jak odreagowuje polityczne batalie. Ujawnia też swoje nietypowe marzenie. – Od wakacji jeżdżę na fiszce, takiej małej deskorolce, i mam ochotę przejechać się nią po tych wszystkich sejmowych korytarzach, bo one są do tego po prostu idealne – twierdzi. Jak zapewnia, swoje skryte marzenie zamierza kiedyś zrealizować.

Od zaprzysiężenia minął rok. Ma pani jeszcze w pamięci swoje pierwsze słowa w wygłoszone w Sejmie?

To było przemówienie dotyczące Trybunału Konstytucyjnego. Pamiętam, że powiedziałam wtedy, że . Wtedy ktoś mi zwrócił uwagę: „co ty mówisz, przecież nic takiego się nie dzieje” . A ja już wtedy instynktownie czułam, że dzieje się coś złego, że jesteśmy na początku jakiejś katastrofy. Tylko wówczas nikt jeszcze nie wiedział, jak to będzie wyglądało. I do tej pory nie wie...

Katastroficzna wizja się sprawdza? Co panią najbardziej negatywnie zaskoczyło?

Przede wszystkim jakość stanowionego prawa. Jeśli mamy, jako opozycja, 30 minut na przeczytanie ustawy, bez możliwości głębszej analizy i konsultacji, to jest to zatrważające. Negatywnie zaskoczył mnie brak poszanowania reguł, chociażby regulaminu, który przecież wszystkich obowiązuje. , bo nie są przestrzegane. Łamany jest regulamin Sejmu, łamana jest Konstytucja.

Przeraża mnie również brak szacunku dla drugiego człowieka, poniżanie, stąd pewnie też wzięło się moje zainteresowanie hejtem i mową nienawiści. Ja z natury jestem osobą bardzo twardą, natomiast wielu innych posłów, nie może sobie z tym poradzić.

Poseł, bez którego Sejm byłby lepszym miejscem, to...

W zasadzie posłowie – narodowcy, których wprowadził Paweł Kukiz. Uważam, że to jest skaza na polskim Sejmie, ponieważ oni mówią rzeczy, które z mównicy sejmowej nie powinny nigdy paść. Wyznają poglądy, które są w demokratycznym kraju nie do przyjęcia.

Wygląda na to, że sejmowa rzeczywistość nie zawsze jest kolorowa. Za czym z czasów sprzed bycia posłem najbardziej pani tęskni?

Przede wszystkim brakuje mi wpływu na mój kalendarz. Ja zawsze pewne rzeczy sobie planuję, a teraz zupełnie nie mam na to wpływu, bo mamy bardzo nieprzewidywalny Sejm. Nie jesteśmy w stanie nic zaplanować, ponieważ to się może wywrócić w ciągu godziny. Często nie mogę wrócić do domu, w umówionym dniu, więc cała moja rodzina musi podporządkować się kalendarzowi Sejmu.

Zaskoczyło panią to, jak wygląda praca w Sejmie?

Nie byłam zaskoczona, bo taki swój pierwszy szok przeżyłam w radzie miasta. Zatem mniej więcej wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Nie przeraziło mnie tempo pracy, czy praca po nocach, bo tego doświadczyłam już w korporacji i organizacjach pozarządowych. W sumie moje różne doświadczenia bardzo ładnie zazębiły się w Sejmie.

Jak wyglądały pierwsze dni w Sejmie?

Weszłam tam z zaciekawieniem, bo sam budynek Sejmu bardzo mi się po prostu podoba. , chodzić tymi korytarzami. Ten budynek mnie nie przeraża, jest po prostu ciekawy, a ja się dobrze w nim czuję. Nim zostałam posłem, byłam tam tylko raz, ze Szkołą Liderów. Akurat wtedy głosowane było wotum nieufności dla Tuska.

I mam a propos Sejmu takie skryte marzenie, które kiedyś zrealizuję. Od wakacji jeżdżę na fiszce, takiej małej deskorolce, i mam ochotę przejechać się nią po tych wszystkich korytarzach, bo one są do tego po prostu idealne.

Skoro Sejm jest dla pani tak naturalnym środowiskiem, to teraz porozmawiajmy trochę o tym, co pani chce w nim osiągnąć w tej kadencji...

Na pewno zależy mi na tym, by powstała obywatelska ustawa medialna. Obecnie jestem zaangażowana w pracach nad nią. Niezależnie od tego, czy uda się ją przeforsować, czy nie, to będzie dobra, wypracowana wspólnie z zainteresowanymi środowiskami ustawa, którą będzie można wprowadzić po rządach PiS.

Pracuję nad zmianami w prawie autorskim, w tym nad opłatami dla artystów z nośników elektronicznych. Mam też gotową ustawę dla środowiska filmowego, wprowadzającą . Moim celem jest również przygotowanie ustawy o sponsoringu kultury, nowej ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej oraz uregulowanie kwestii związanych z ubezpieczeniem artystów.

W planach mam również wprowadzenie zmian prawnych, które zwiększą dochody samorządów oraz takich, które zapewnią większy udział mieszkańców w rozwoju ich miast, np. obowiązkowy budżet obywatelski.

Co, jeżeli ciężko będzie przeforsować te projekty?

Uważam, że te ustawy, które teraz tworzymy, będą zapełniać naszą teczkę, dzięki czemu, , a nie dopiero je przygotowywać. One muszą być konsultowane, przygotowywane z różnymi środowiskami i bardzo dobrze opracowane.

Mam już w swoim koszyku ustawę, którą zablokowało mi Prawo i Sprawiedliwość - ustawę o mowie nienawiści, a dokładnie mówiąc nowelizację kodeksu karnego w zakresie ochrony grup dyskryminowanych w Polsce.

Zniechęciło to panią, że ustawa nie przeszła?

Wręcz przeciwnie. Teraz chcę rozpocząć szkolenia dla posłów, którzy nie odróżniają mowy nienawiści od wolności słowa. Wspólnie z organizacjami zajmującymi się prawami człowieka , który będziemy niedługo przedstawiać.

Kto jest dla Pani autorytetem w polityce?

Są dwie takie osoby: Władysław Bartoszewski i Nelson Mandela. Bartoszewski potrafił w prosty i naturalny sposób ująć sedno sprawy. Był sobą, nie udawał, na napinał się. I cenię go za mądrość.  A Nelsona Mandelę cenię za umiejętność współpracy z przeciwnikiem. To dla mnie mężowie stanu, których ze świecą szukać.

Cały czas rozmawiamy o polityce. Jak pani od niej odpoczywa?

Odpoczywam w kinie. Czasem nawet idę tam sama i uciekam od wszystkiego. Lubię ten moment, kiedy robi się ciemno i znajduje się w całkiem innym świecie. I tak mam od liceum, bo już wtedy czasami zdarzało mi się uciekać do kina, zamiast iść na lekcje. Gdy jeżdżę pociągiem, to jest ten moment, kiedy mogę czytać i to też jest odpoczynek. Jak jestem taksówkarzem dla moich dzieci, to słucham radia. I to jest też moment, gdy się relaksuję. Cała sztuka w odpoczynku polega na tym, żeby wykorzystywać każdą wolną chwilę.

Po maratonie pierwszych miesięcy w Sejmie poczułam się źle fizycznie i czułam w środku, że choć na chwilę muszę odreagować. Wsiedliśmy z mężem w samolot i polecieliśmy do Londynu na wystawę o Rolling Stonesach.

To był z pewnością burzliwy rok, wylało się na panią sporo hejtu, choćby ze strony ks. Międlara. Gdyby miała pani jeszcze raz podjąć decyzję, zdecydowałaby się Pani na politykę?

Tak. I . Oczywiście, polityka jest bagnem i miałam świadomość, że znajdę się w kręgu tych 460 osób, chyba najbardziej znienawidzonych przez resztę społeczeństwa, ale chodzi o to, by to bagno trochę osuszyć, by w polityce pojawili się specjaliści, ludzie obdarzeni empatią, którzy wiedzą o czym mówią, są ekspertami w swoich dziedzinach. Jeżeli chce się wprowadzać zmiany, dzięki którym ludziom będzie lepiej się żyło, ulepszać otaczający świat i wie się jak to zrobić, trzeba wejść do polityki. Są sprawy, których nie załatwią posłowie, którzy siedzą przez trzy, cztery kadencje. Dlatego trzeba ludzi z zewnątrz.

Wszystkie materiały z raportu Wprost.pl o roku pracy Sejmu VIII kadencji, najważniejszych przyjętych ustawach oraz wywiady z posłami, którzy po raz pierwszy zasiedli w izbie niższej, i rankingi parlamentarzystów: