Sobotka zapewnił, że nie wyklucza żadnego rozwiązania, jeśli dojdzie do przyjęcia pomysłu, chociaż przyznał, iż mało prawdopodobnym jest, by Brukseli udało się przekonać wystarczającą liczbę państw do wprowadzenia mechanizmu. Przypomniał także, że państwa regionu współpracują na rzecz odrzucenia pomysłu.
Premier Czech wskazał, iż zabiega o to, by zatwierdzenie mechanizmu stało się przedmiotem dyskusji Rady Europejskiej, ponieważ wówczas decyzja musiałaby zostać przyjęta jednogłośnie, a nie większością głosów, jak ma to miejsce podczas posiedzeń ministrów spraw wewnętrznych państw członkowskich UE.
Słowa Sobotki to zaostrzenie kursu, ponieważ w ubiegłym roku premier Czech zdecydował, iż jego rząd nie przyłączy się pozwu Węgier i Słowacji skierowanego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. Sprawa dotyczyła porozumienia dot. Podziału ponad stutysięcznej grupy migrantów. Czechy również wówczas były przeciwne wprowadzeniu mechanizmu, podobnie jak Słowacja, Węgry i Finlandia. Polska wyłamała się z bloku państw Grupy Wyszehradzkiej, mimo początkowych zapewnień o poparciu.