Stacja VTM w swoim materiale podała, że zamachowiec był zatrudniony w Porcie Lotniczym Zaventem do końca 2012 roku, co miało mu dać szansę na poznanie lotniska w dokładny sposób. Mężczyzna został zatrudniony przez agencję pracy tymczasowej."Był dobrze zaznajomiony ze środkami bezpieczeństwa stosowanymi na lotnisku" – poinformowano w materiale na ten temat. Zaznaczono jednak, że nie wiadomo, czy już wtedy był pod wpływem ideologii Państwa Islamskiego.
Stacja VTM poinformowała też, że krótko przed atakami na lotnisku odkryto sekretne pomieszczenie, w którym mieli się spotykać na wspólne modły radykalni muzułmanie, członkowie personelu Zaventem. Władze portu lotniczego zlikwidowały to miejsce, a o sprawie doniosły policji. Na liście osób zamieszanych w tę sprawę miało znaleźć się 50 nazwisk.
Zamachy w Brukseli
Przypomnijmy, cztery dni po tym, jak aresztowany został Salah Abdeslam – główny podejrzany w związku z zamachami w Paryżu z listopada minionego roku, we wtorek 22 marca w stolicy Belgii doszło do trzech eksplozji: dwóch na lotnisku Zaventem oraz jednej na stacji metra Maelbeek. W wyniku zamachów śmierć poniosły łącznie 32 osoby, w tym obywatelka Polski.
Dwóch zamachowców zidentyfikowano jako braci Khalida i Brahima El Bakraoui. Pierwszy z nich wysadził się na lotnisku, drugi był sprawcą eksplozji w metrze. Drugi z zamachowców, który zginął na lotnisku to właśnie Najim Laachraoui.
Kilka godzin po zamachach do ich przeprowadzenia przyznało się Państwo Islamskie. W czwartek dżihadyści opublikowali nagranie, w którym ogłosili zwycięstwo nad Belgią i zapowiedzieli kontynuację świętej wojny.