Punktem zapalnym była strzelanina, do której doszło w biały dzień. Gambijczyk został postrzelony na środku ulicy przez osobę, którą lokalne media wiążą z mafią. – Palermo nie jest już włoskim miastem. Nie jest dłużej europejskie. Spacerujesz po mieście i czujesz się, jakbyś był w Stambule albo Bejrucie – powiedział burmistrz Leoluca Orlando.
Włochy zmagają się ogromnym napływem ludności. W ciągu pierwszych trzech miesięcy ilość migrantów napływających do tego kraju wzrosła o proc. W samym Palermo, w dzielnicy Ballaro, gdzie doszło do strzelaniny, przyjezdnych jet o 20 proc. więcej, niż na początku kryzysu migracyjnego.
Mafia słabnie, pojawiają się migranci
W kraju istnieje powszechna obawa, że liczba przybywających uchodźców przekracza zdolności władz do radzenia sobie z nimi. Mafia jest największym i najbardziej niebezpiecznym krytykiem tego zjawiska. – W przeszłości, gdy mafia była silniejsza, powstrzymywała napływ imigrantów. Gdy miałem 30 lat, na ulicach Palermo ciężko było zobaczyć jakiegoś Afrykańczyka – wyjaśniał burmistrz. Leoluca Orlando stwierdził, że mafia nie może zrozumieć, że miasto się zmieniło. – Jesteśmy teraz miastem imigrantów, a przywódcy mafijni nie zasiadają już we władzach miejskich – dodał.
Konflikt mafii z migrantami w tle rozpoczął się, gdy na teren sycylijskiej mafii weszły afrykańskie gangi. Włoscy mafiozi twierdzą, że policja traktuje je z przymrużeniem oka i koncentruje się na rodzimych przestępcach. – Stawiamy czoła bezprecedensowej agresji i prześladowaniu imigrantów przy wykorzystaniu typowo mafijnych środków. To pokaz, kto rządzi na tym terenie – komentował szef lokalnej policji.