38-letni Scott Leader i 3-letnie Steve leader byli już wcześniej skazywani za drobne przestępstwa, dlatego tym razem sąd orzekł w przypadku starszego karę półtora roku więzienia. Bracia zostaną także objęci dozorem policji.
Mężczyźni zostali aresztowani 19 sierpnia ubiegłego roku. Ich ofiarą padł 58-latek, który spał na stacji metra. Bracia zeznali na policji. że
ofiarę wybrali ze względu na podejrzenie, iż jest nielegalnym imigrantem. Meksykanin jak się później okazało, posiadał prawo pobytu.
"Głośno się śmiali"
"Przybyłem do tego kraju wiele lat temu i ciężko pracowałem na farmach. Mimo wszystko nawet gdybym nie miał prawa pobytu, to i tak nie zasłużyłem na tak brutalne bicie" - oświadczył Meksykanin w oświadczeniu odczytanym podczas procesu. Jak mówił prokurator, bracia bili starszego mężczyznę pięściami, kopali go, a jeden z nich uderzał metalową rurką. Odchodząc z miejsca przestępstwa głośno się śmiali.
Prokurator podkreślał, iż mężczyźni uważali się za niewinnych. Usprawiedliwiali swoje zachowanie, ponieważ ofiara była Latynosem i nie miała domu. Podczas pobytu w areszcie bracia grozili policjantom i krzyczeli, że "Donald Trump ma rację: wszyscy ci nielegalni imigranci powinni zostać deportowani". Kandydujący na fotel prezydenta USA Donald Trump wielokrotnie dał się poznać jako przeciwnik nielegalnych imigrantów zza południowej granicy USA.