Do trwającego strajku pracowników sektora paliwowego dołączyli 26 maja pracownicy 19 elektrowni jądrowych, które wytwarzają około 75 proc. energii elektrycznej w tym kraju.
Strajki rozpoczęły się, gdy rząd ogłosił plan zmian w Kodeksie pracy, który miałby wprowadzić możliwość wydłużenia 35-godzinnego tygodnia pracy do 46 godzin, dawałby prawo firmom do obniżania pensji, zwalniania pracowników oraz negocjacji urlopów i zw.specjalnych dni wolnych.
Na czele strajku stanęła największa, skrajnie lewicowa organizacja związkowa CGT. Do protestu dołączyło sześć innych związków zawodowych oraz organizacja studencka.
Początkowo z powodu strajku najbardziej ucierpieli kierowcy, ponieważ z powodu wstrzymania pracy sektora paliwowego zaczęło brakować paliw i rząd został zmuszony do uruchomienia rezerw strategicznych. 25 maja o godzinie 20.00 do protestu dołączyli pracownicy 19 elektrowni jądrowych, jednak prądu prawdopodobnie nie zabraknie, ponieważ reaktory nie zostaną wyłączone. W przynajmniej czterech elektrowniach konwencjonalnych również odbędzie się strajk. W sytuacji, gdyby jednak energii zaczęło brakować, Francja jest zdolna ją importować z zza granicy.
W obliczu strajków i strać z policją do jakich doszło w minionych dniach premier Manuel Valls przyznał, że niektóre zapisy proponowanej ustawy mogą zostać na nowo wynegocjowane. Wpływ na złagodzenie postawy może mieć także zbliżające się Euro 2016, któremu nie sprzyjałyby niepokoje w państwie, gdyż sama impreza także przykuwa uwagę świata z powodu listopadowych zamachów w Paryżu oraz gróźb terrorystów.