Fox News, powołując się na źródło w Federalnym Biurze Śledczym (FBI – red.), poinformowała, że Noor Zahi Salman, żona mężczyzny, który dokonał masakry w gejowskim klubie nocnym, wiedziała o planach swojego męża i w związku z tym faktem ma usłyszeć zarzuty: składania fałszywych zeznań, niedopełnienia obowiązku poinformowania o planach ataku, a także pomocy w zabójstwie 49 osób oraz próbie zamordowania 53 innych osób.
Co więcej, zamachowiec w takcie ataku zadzwonił do żony, a ona sama wcześniej zawiozła go do miejsca, gdzie zaatakował, gdyż chciał przeprowadzić rekonesans. W trakcie składania zeznań Noor Salman, która zaczęła współpracować ze śledczymi, miała powiedzieć, że starała się odwieść męża od pomysłu dokonania zamachu.
Masakra w klubie dla gejów
Strzelanina miała miejsce w nocy z soboty na niedzielę (11 na 12 czerwca - red.) w klubie nocnym dla gejów o nazwie Pulse. Rozpoczęła się około godziny 2 w nocy w środku klubu i przeniosła się na zewnątrz, gdy pracujący tam policjant odpowiedział napastnikowi ogniem. Następnie sprawca - Omar Mateen - wrócił do Pulse i wziął zakładników. Po trzech godzinach do klubu przedostali się funkcjonariusze SWAT. Napastnik zginął w wymianie ognia z nimi. Jak podają służby, mężczyzna zabił 49 osób, a ranił co najmniej 53. Mężczyzna wyposażony był w broń szturmową, pistolet, granaty i inne ładunki wybuchowe. Władze Orlando poinformowały, że zdarzenie traktują jako akt terroru domowego.
Początkowo pojawiały się informacje, że mężczyzna miał powiązania z Państwem Islamskim, jednak teraz śledczy coraz bardziej wątpią w tę wersję. Wszystko przez to, że tuż przed dokonaniem masakry w klubie dla gejów zadzwonił pod numer 911 i złożył deklarację wierności IS. Następnie dżihadyści za pośrednictwem powiązanej z IS wydali komunikat, w którym wzięli na siebie odpowiedzialność za masakrę w klubie, w wyniku której śmierć poniosło 50 osób. Inne motywy działania podaje rodzina sprawcy.