Szef niemieckiej dyplomacji w rozmowie z dziennikiem „Bild” ocenił, że manewry NATO na wschodzie to „pobrzękiwanie szabelką”. Po oburzeniu, jakie wywołały wyjaśniał, że miał na myśli to, iż poza odstraszaniem militarnym niezbędny jest również dialog.
Czytaj też:
Szef MSZ Niemiec skrytykował manewry Anakonda-16. "Pobrzękiwanie szabelką"
Norbert Roettgen, członek koalicyjnej CDU nazwał słowa ministra swojego rządu „niesłychanymi”. Wskazał, że szef dyplomacji sugeruje, iż w NATO są siły, które naciskają na militarne rozwiązania. W podobnym tonie wypowiedział się polityk CSU Bernd Posselt, którego zdaniem, Steinmeier „pomylił policjanta z włamywaczem” i przypomniał działania Rosji na Ukrainie.
Także niemieckie gazety skrytykowała słowa ministra. Na łamach „Die Welt” ukazał się artykuł, w którym stwierdzono, że słowa ministra spraw zagranicznych Niemiec to „akt lojalności wobec Rosji bez precedensu”, ponieważ dyplomata zaatakował NATO i strategię Sojuszu, która jest tworzona także przez partię SPD, której członkiem jest Steinmeier.
Z kolei Berthold Kohler w artykule opublikowanym we "Frankfurter Allgemeine Zeitung" stwierdził, że szef niemieckiej dyplomacji”odwraca kota ogonem”, ponieważ to Rosja jest winna ochłodzeniu stosunków z Zachodem. „Czyżby Putin miał urodziny, a Steinemertowi zabrakło prezentu” – kpił komentator.
Berliński dziennik „Tagesspiegel” na swoich łamach zamieścił artykuł, w którym Malte Leming pisze o II wojnie światowej i napaści III Rzeszy na ZSRS, w wyniku czego zginęło 27 milionów osób. Liczba ta, co podkreślono w tekście, ma przypominać o winie Niemców, ale nie może przesłaniać agresywnej rosyjskiej polityki.