Czarnecki w Trójce wyliczał winnych całego zamieszania wokół członkostwa Wielkiej Brytanii w UE. – Jeżeli ktoś ma się bić w piersi, to na pewno w jakimś stopniu premier David Cameron, który troszkę zaszarżował z referendum, ale przede wszystkim przywódcy Unii Europejskiej, bo oni swoją arogancją, butą, pogardą i wtrącaniem się różnym krajom w ich wewnętrzne suwerenne sprawy, doprowadzili do tego buntu mas – wskazywał. Zwrócił w tym miejscu uwagę na fakt, iż mimo wszystko decyzja Camerona o uszanowaniu woli społeczeństwa i jego rezygnacja są godne podziwu. – David Cameron potrafił się na to zdobyć. Czy Tusk, Juncker i Schulz są ulepieni z innej gliny? – pytał.
"Bunt mas"
Zapytany o przyczynę Brexitu Czarnecki o powiedział - "bunt mas". Jego zdaniem złość i zniecierpliwienie Brytyjczyków to jedynie część globalnego obrazu, w który wpasują się populistyczne partie w całej Europie oraz Donald Trump w USA. – Społeczeństwa pokazują żółtą, czy czerwoną kartkę establishmentowi - stwierdził europoseł. Tu żadnej refleksji nie było, żadnego uderzenia się w piersi, żadnego "I`m sorry. Po prostu uznano, że Brytyjczycy zadecydowali i to jest brytyjski problem – złościł się Czarnecki. jak sam przyznał, owej refleksji oczekiwałby od Junckera, Tuska i Schulza.
"Pomysł na zabicie unii"
W rozmowie poruszono także projekt stworzenia "superpaństwa", czyli większego zacieśnienia integracji europejskiej. – Jeżeli ten pomysł będzie realizowany, to Berlin i Paryż będą grabarzami Unii Europejskiej – stwierdził Czarnecki. – Ci, którzy w dużym stopniu odpowiadają za Brexit, teraz chcą dokręcić śrubę jeszcze bardziej. Przywódcy unijni wyciągają wnioski, ale fatalne z punktu widzenia przyszłości Unii. To jest pomysł na osłabienie, a z czasem na zabicie Unii – oceniał.
Czytaj też:
Unia Europejska zmieni się w superpaństwo? Co zawiera niemiecko-francuska propozycja