"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni ostatnimi incydentami o podłożu ksenofobicznym, wymierzonymi w Polaków oraz inne społeczności migrantów w Wielkiej Brytanii" - napisano w oświadczeniu. Ambasada RP zapewniła, że pozostaje w kontakcie z odpowiednimi instytucjami brytyjskimi i lokalną policją, która prowadzi już śledztwo w sprawie dwóch najgłośniejszych przypadków w Hammersmith (Londyn) i Huntingdon (Cambridgeshire).
"Jednocześnie dziękujemy za wszystkie wyrazy wsparcia i solidarności z polską społecznością, które docierają do nas ze strony brytyjskiej opinii publicznej. Wzywamy wszystkich Polaków, którzy padli ofiarą ataków o podłożu ksenofobicznym, o zgłaszanie podobnych incydentów lokalnej policji" - napisał Witold Sobków, Ambasador RP w Londynie.
Antypolskie incydenty
Przypomnijmy, brytyjski dziennik "The Guardian" w swoim internetowym wydaniu w niedzielę poinformował o kolejnych ksenofobicznych incydentach, wśród których wymieniono graffiti na fasadzie polskiego centrum kulturalnego w Londynie. Już wcześniej informowaliśmy o obraźliwych ulotkach kolportowanych w pobliżu jednej ze szkół w hrabstwie Cambridge.
Czytaj też:
Antypolski incydent po Brexicie. "Dość polskiego robactwa"
Na frontowej ścianie Budynku Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego (POSK) w niedzielę rano pojawiło się ksenofobiczne graffiti. Farbą na fasadzie budynku nieznani sprawcy napisali wulgarne hasła, w których wzywali Polaków do opuszczenia Wielkiej Brytanii. Metropolitalna policja potwierdziła interwencję w związku z "uszkodzeniem mienia o rzekomej motywacji ksenofobicznej".
Czytaj też:
Kolejny antypolski incydent w Wielkiej Brytanii. "Guardian" pisze o związku z wynikami referendum
"Pakuj się"
"Guardian" przywołuje też kilka innych incydentów, podkreślając rosnące obawy Polaków spowodowane radykalizacją nastrojów wśród części Brytyjczyków. Dziennik przytacza m.in. rozmowę z Maxem Frasem, mieszkającym w Londynie polskim konsultantem europejskich projektów edukacyjnych, który opowiadał o zdarzeniu w supermarkecie, którego był świadkiem. Mężczyzna zaczął tam wykrzykiwać do znajdujących się w kolejce osób, pytając je skąd są i informując, że "to jest Anglia", a cudzoziemcy "mają 48 godzin, żeby się stąd wynieść".
Jak zauważa "Guardian" u podstaw wielu tego typu zachowań może leżeć błędne przekonanie, że po referendum obywatele UE będą musieli natychmiast opuścić Wielką Brytanię. Jako przykład tego typu zachowań wynikających z niewiedzy, dziennik przytacza incydent w autobusie, kiedy to Polce kazano wysiąść i "pakować się". Do podobnego zdarzenia miało dojść na lotnisku, gdzie Polakowi powiedziano, że "nie powinien już tu być, po to było głosowanie, by pozbyć się takich jak on". Również na Twitterze pojawiają się liczne opisy pochodzące od świadków ksenofobicznych zachowań.
twittertwitter
Sprawę skomentował Adrian Zandberg z partii "Razem".
Wielka Brytania opuszcza UE
Przypomnijmy, że 25 czerwca poinformowano o wynikach referendum ws. Brexitu w Wielkiej Brytanii. 51,9 proc. wyborców opowiedziało się za opuszczeniem Unii Europejskiej, a 48,1 proc. za pozostaniem we Wspólnotach. Podano ponadto, że za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej zagłosowało ponad 17 milionów wyborców, czyli większość gwarantująca sukces zwolenników Brexitu. Brytyjskie władze ogłosiły, że frekwencja w czwartkowym referendum ws. przyszłości Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej wyniosła 72,2 proc.