Jak poinformowała służba prasowa ministerstwa obrony, powodem takiej decyzji były braki w szkoleniu bojowym oraz niezgodności ze stanem rzeczywistym składanych przez nich raportów dotyczących mienia. Jak zaznaczono w komunikacie decyzję podjęto w wyniku "surowej i pryncypialnej oceny" w wyniku której zauważono "poważne niedociągnięcia" w służbie.
Szef sztabu i dowódca Floty Bałtyckiej zostali usunięci "za poważne uchybienia w przygotowaniu bojowym i zniekształcanie realnego stanu spraw w raportach". Wojskowym zarzucono także "poważne braki w organizacji szkoleń wojskowych, codziennym działaniu wojsk, niepodjęcie wszystkich możliwych środków w celu polepszenia warunków rozmieszczenia personelu oraz brak troski o podwładnych".
Na razie Popow i Krawczuk zostali zawieszeni, jednak MON zapowiedział, że dalsze kroki będą zmierzały w kierunku usunięcia ich z urzędów i zwolnienia ze służby wojskowej. Przegląd i kontrola floty trwała do 11 maja do 10 czerwca. Szojgu zapowiedział wdrożenie w jak najkrótszym czasie planu naprawy uchybień powstałych pod dowództwem Krawczuka. Ponowna kontrola została zarządzona na koniec bieżącego roku.