Turecka agencja Dogan poinformowała, że jeden z zamachowców był Dagestanu. Inne media tureckie podają z kolei, że mężczyzna urodził się w Czeczenii, a do Turcji dotarł przez Syrię.
Turecka policja w ramach szeroko zakrojonej operacji antyterrorystycznej przeprowadziła 16 nalotów na kryjówki dżihadystów w Stambule. Aresztowań dokonano także m.in. w Izmirze na zachodzie kraju, gdzie przebywało 9 osób podejrzanych o związki z tzw. Państwem Islamskim. Zarzuca się im finansowanie bojowników IS, rekrutowanie w szeregi tej organizacji terrorystycznej i dostarczanie jej wsparcia logistycznego.
Nie są znane jeszcze dokładne szczegół zamachu, ale ze wstępnych informacji wynika, że zamachowcy dotarli na lotnisko taksówką. Przed zdetonowaniem ładunków, każdy z napastników otworzył ogień do osób znajdujących się przed lotniskiem. Eksplozje miały miejsce przed punktami kontrolnymi, które umieszczone są w okolicy wejścia do portu lotniczego i mają za zadanie sprawdzić czy pasażerowie w bagażu nie przewożą broni bądź ładunków wybuchowych.
W mediach pojawiły się także informacje o tym, że policja próbowała przeciwdziałać zamachom i przynajmniej jeden z napastników przed zdetonowaniem bomby otworzył ogień do policjanta, który interweniował. Inne informacje mówią o szarpaninie zamachowca z funkcjonariuszem.
Żadna z organizacji terrorystycznych nie przyznała się do przeprowadzenia ataku, jednak prezydent Recep Tayyip Erdogan zasugerował, iż winni są terroryści z Państwa Islamskiego.