Jak relacjonuje "Guardian" powołując się na miejscowy dziennik "La Opinion" pół tysiąca głodnych wenezuelskich kobiet szturmem przedostało się przez most prowadzący do Kolumbii. Ubrane w białe koszulki Wenezuelki, pochodzące głównie z miasta Urena sforsowały barierę obsadzoną przez członków Gwardii Narodowej.
"Kobiety z Ureny postanowiły przyjść na międzynarodowy most, żeby przekroczyć granicę, ponieważ w naszych domach nie mamy żywności, nasze dzieci głodują, jest wiele potrzeb" – mówiła jedna z uczestniczek zdarzenia. Kobiety wdarły się do Kolumbii i udały do sklepów w mieście Cucuta. Tam, jak relacjonują media, w chaosie kupowały produkty takie jak mąka, papier toaletowy, olej i inne towary, których nie mogły nabyć w Wenezueli. Jak informuje "Guardian", ze względu na niekorzystny kurs wymiany walut, mieszkanki Wenezueli zapłaciły w sąsiednim kraju nawet 10-krotnie więcej, niż wyniosłyby je podobne zakupy w ojczyźnie. Jak tłumaczyły, takich towarów nie znalazłyby jednak w tamtejszych sklepach.
Licząca 1400 mil granica między Wenezuelą i Kolumbią została zamknięta z rozkazu prezydenta Nicolasa Madura w 2015 roku walki z przemytnikami, którzy sprzedawali w Wenezueli swoje towary. Następnie w miejscowościach przygranicznych ogłoszony został stan wyjątkowy, wskutek którego deportowano 1300 Kolumbijczyków.
Wenezuela na skraju
Wenezuela jest na krawędzi załamania gospodarczego. W kraju szaleje inflacja, jest problem z dostępem do żywności i innych podstawowych towarów. Opozycja winą za taką sytuację obarcza socjalistyczną politykę prezydenta Nicolasa Maduro oraz jego poprzednika Hugo Chaveza. Ich zdaniem rządy tych dwóch polityków doprowadziły kraj do upadku.
Już od dłuższego czasu pojawiają się doniesienia o znacznych problemach gospodarczych Wenezueli. Media informują o grabieżach żywności oraz polowaniach na bezpańskie zwierzęta. W różnych miejscach kraju wybuchają protesty ludności. Wszystkiemu winne gwałtowne spadki cen ropy, które znacząco nadwątliły budżet opartej na eksporcie surowca gospodarki. Sytuację dodatkowo pogarsza rekordowa inflacja oraz przerwy w dostawach prądu i żywności. W kraju brakuje podstawowych produktów, racjonowany jest między innymi papier toaletowy. W sklepach brakuje towaru, więc ludzie starają się zdobywać pożywienie na różne sposoby. Media donoszą o grabieżach i polowaniach na bezpańskie zwierzęta. Celem wygłodniałych Wenezuelczyków padają koty, psy, a nawet gołębie.
Czytaj też:
Wenezuela na skraju upadku. Ludzie jedzą psy i koty, by przetrwać
2-dniowy tydzień pracy
Na domiar złego Wenezuela dotknięta została historyczną suszą, która obniżyła poziom wody w zaporze Guri. Tamtejsza elektrownia dostarczała dwie trzecie krajowej energii. Każdego dnia zdarzają się przerwy w dostawach prądu, co w wielu wypadkach uniemożliwia produkcję, nie mówiąc już o pogorszeniu standardu życia. Pod koniec kwietnia rząd wprowadził plan oszczędnego zarządzania elektrycznością. Przewidywał on między innymi 2-dniowy tydzień pracy dla pracowników sektora publicznego.
Czytaj też:
Prezydent daje trzy dni wolnego w tygodniu. Powód? Oszczędność energii