W Paryżu chcą, aby zmniejszyć różnicę w wynagrodzeniu, jakie pobierają pracownicy francuscy i zagraniczni. Komisja Europejska na wniosek kilku państw przedstawiła już projekt nowej regulacji. W zmienionej wersji zamiast pensji minimalnej wypłacana byłaby tzw. pensja konieczna. Okres delegowania dla jednego stanowiska pracy miałby być ograniczony do 24 miesięcy, a wprowadzane przepisy
obowiązywałyby nie tylko firmę wysyłającą, ale też agencje pracy tymczasowej specjalizujące się w delegowaniu pracowników.
Za podobnymi zmianami opowiedziały się do tej pory Niemcy, Austria, Belgia, Luksemburg, Holandia, Szwecja i Francja. Dziennikarze "Rzeczpospolitej" oceniają, że w ostatnim przypadku jest to spowodowane kryzysem gospodarczym i nadchodzącymi wyborami. Rząd chce odebrać Narodowcom argument i odpowiedzialność za problemy Francuzów ze znalezieniem pracy tłumaczyć zasadami funkcjonowania Unii Europejskiej.
Gdyby Francuzom udało się przeforsować zmiany w unijnym prawie, ucierpieliby na tym w dużej mierze pracownicy z Polski. Szacuje się, że do państw Unii co roku czasowo wyjeżdża do delegowanej pracy 2 miliony pracowników, a co piąty jest obywatelem naszego kraju. Wprowadzenie ograniczeń uderzyłoby także w podstawy unijnego wspólnego rynku: swobodę świadczenia usług i przepływu pracowników.