Do spotkania doszło w Londynie, gdzie po rozmowach odbyła się wspólna konferencja Johnsona i Kerry'ego podczas której dziennikarze zadawali szefom dyplomacji pytania. Boris Johnson został poproszony o komentarz w sprawie swoich wielu niedyplomatycznych wypowiedzi pod adresem różnych światowych przywódców, które wygłaszał w przeszłości.
– Moglibyśmy spędzić bardzo dużo czasu pochylając się nad wieloma rzeczami, które napisałem w ciągu ostatnich 30 lat, a które zostały moim zdaniem wyrwane z kontekstu, ale nieważne. Jednak są przed nami pewne poważne problemy tu i teraz – odparł Boris Johnson, który starał się skierować rozmowę na inne tory. Nowy minister stwierdził, że jest już tak wiele jego przeinaczonych wypowiedzi, że "globalna akcja przepraszania wszystkich zainteresowanych zdecydowanie zajęłaby zbyt wiele czasu".
Wkrótce po tej wypowiedzi pało pytanie do Johna Kerry'ego o to, jak planuje pracować "z kimś takim jak Boris Johnson". Enigmatycznie stwierdził, że "wszyscy, których spotkałem na świecie, są jak Boris Johnson, albo i nie" i odpowiedział dziennikarzowi, że nie wie, co właściwie ma na myśli, gdy mówi "takim jak Boris Johnson".
Następnie szef amerykańskiej dyplomacji przywołał opinię ambasadora USA przy Unii Europejskiej, który "miał zaszczyt studiować w Oxfordzie z Borisem Johnsonem". – Boris zrekrutował go do Oxford Union, której był szefem. Opowiadał mi o wspaniałych doświadczeniach, które wspólnie mieli. Powiedział mi, że to bardzo mądry i zdolny człowiek i to jest Boris Johnson, którego spotkałem. To jest Boris Johnson, z którym planuję pracować i z którym mamy zamiar czynić dobre rzeczy – mówił Kerry. Zawstydzony Johnson przerwał Kerry'emu. – Wydaje mi się, że możesz już przestać. Jest dobrze, jest super – mówił. Szef dyplomacji USA odpowiedział mu w podobnym tonie, tłumacząc protekcjonalnie klepiąc po ramieniu "to właśnie nazywamy dyplomacją, Boris".