– Jest oczywistym, że istnieją poważne luki i braki w naszej sieci wywiadu i nie mają sensu próby ukrycia tego lub zaprzeczania. Powiedziałem to człowiekowi, który stoi na czele wywiadu – mówił Erdogan w rozmowie z Reutersem. Pierwszy po wprowadzeniu stanu wyjątkowego wywiad odbył się w pałacu w Ankarze.
Czytaj też:
Stan wyjątkowy w Turcji. Erdogan zyskuje większą władzę i ogranicza prawa obywatelskie
O próbę przeprowadzenia zamachu stanu prezydent Turcji po raz kolejny oskarżył przebywającego w USA duchownego i byłego sojusznika Fethullaha Gulena. W skutek czystek po rozpoczętym 15 lipca zamachu stanu do tej pory represjami zostało objętych około 60 tys. osób, w tym sędziowie, urzędnicy, nauczyciele, żołnierze i policjanci.
Erdogan stwierdził, że zaplanowane na 1 sierpnia spotkanie Najwyższej Rady Wojskowej - organu nadzorującego siły zbrojne, zostanie prawdopodobnie przesunięte o tydzień, co da czas na restrukturyzację. Poza premierem członkami rady są jeszcze minister obrony i szef sztabu.
– Wszyscy oni pracują wspólnie nad tym, co można zrobić i...w krótkim czasie wprowadzona zostanie nowa struktura. Wraz z nią, mam nadzieję, że w armii pojawi się "świeża krew" – przekonywał prezydent. Dodał, że po tym, co się stało, Turcja powinna wyciągnąć ważne lekcje.