Pojemniki z toksycznym gazem zrzucono z helikopterów?

Pojemniki z toksycznym gazem zrzucono z helikopterów?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ofiara ataku trującym gazem
Ofiara ataku trującym gazem Źródło: Newspix.pl / ABACA
Helikoptery zrzuciły na dzielnice mieszkalne miasta Saraqeb pojemniki, w których znajdował się najprawdopodobniej toksyczny gaz - podaje Al Jazeera.

Informację o zrzuceniu toksycznego gazu przez helikoptery podał oddział ratowniczy działający na terytorium zajętym przez rebeliantów. Szef Syrian Civil Defense Raed Saleh stwierdził, że przed północą helikoptery zrzuciły pięć wybuchowych kontenerów, w których znajdowały się cylindry z gazowym chlorem i odłamkami metalowymi. Spadły one na dzielnice mieszkalne miasta Saraqeb. 

Toksyczny gaz rozpylony nad miastem

Do niebezpiecznego incydentu doszło w syryjskim mieście Saraqeb. W pobliżu miejsca, w którym  w poniedziałek 1 sierpnia zestrzelono rosyjski śmigłowiec, rozpylono toksyczny gaz.

Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że w prowincji Idlib w północno-zachodniej Syrii zestrzelony został jeden z rosyjskich śmigłowców Mi-8 z pięcioma osobami na pokładzie. Resort podał, że helikopter zestrzelono, gdy wracał do Hmejmim, gdzie znajduje się główna baza rosyjskich sił powietrznych. Wcześniej miał on dostarczyć pomoc humanitarną do miasta Aleppo. Z informacji, jakie zostały udostępnione przez rosyjskie władze, cała załoga śmigłowca poniosła śmierć. Do zestrzelenia samolotu nie przyznała się dotąd żadna grupa.

Kto był odpowiedzialny za rozpylenie gazu?

Z informacji Agencji Reutera wynika, że w pobliżu miejsca, gdzie spadł rosyjski helikopter, rozbiły się także baryłki zawierające toksyczny gaz. Rzecznik syryjskiej obrony cywilnej potwierdził, że w wyniku incydentu w miejscowości Saraqeb ucierpiały co najmniej 33 osoby, w tym 18 kobiet i 10 dzieci. Do internetu trafiły nagrania, na których można zobaczyć wolontariuszy, którzy udzielają pomocy ofiarom poprzez m.in. zakładanie masek tlenowych.

Na razie nie wiadomo, jaka dokładnie substancja została rozpylona. Według syryjskiej obrony cywilnej w baryłkach znajdował się toksyczny gaz, jednak jego typ nie został dotąd określony. Syryjski rząd odmawia komentarza w tej sprawie. Nie wiadomo także kto był odpowiedzialny za rozpylenie gazu. Rząd Syrii oraz Rosja oskarżają o atak rebeliantów, natomiast siły opozycyjne twierdzą, że do rozpylenia gazu doszło za zgodą i wiedzą władz krajowych.

To nie pierwszy tego typu incydent w Syrii

Nie był to pierwszy atak za pomocą toksycznego gazu, do którego doszło w Syrii. W 2013 roku użyto bowiem sarinu. Dowodem na użycie broni chemicznej na przedmieściach Damaszku są próbki "medyczne, środowiskowe i chemiczne" pobrane w miejscu, w którym miało dojść do ataku - na większości z nich znaleziono ślady sarinu. - Raport misji ONZ, badającej zarzuty użycia broni chemicznej w Syrii, potwierdza jej użycie - podkreślił sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun. Sekretarz generalny ONZ zaznaczył, że ponad 85 proc. próbek krwi oraz większość fragmentów uzbrojenia pobranych na miejscu ataku potwierdziło użycie sarinu. - To największy potwierdzony przypadek użycia broni chemicznej przeciwko cywilom od 1988 roku, kiedy Saddam Husajn użył jej w Halabdży - zaznaczył.

Źródło: Al Jazeera