O całej sprawie napisał portal Politico. Pochodząca ze Słowenii Melania Trump zanim stała się żoną amerykańskiego miliardera i przyjęła jego nazwisko, pracowała jako modelka. W 1995 roku miała brać udział w sesji zdjęciowej, która została zrealizowana na Manhattanie. W trakcie kampanii wyborczej Trump wielokrotnie podkreślała, że przyjechała do Ameryki dopiero w 1996 roku. W oficjalnej biografii byłej modelki można znaleźć informację, że zieloną kartę, która uprawnia do pracy na terenie Stanów Zjednoczonych otrzymała ona dopiero w 2001 roku.
Melania Trump mogła rozpocząć pobyt w USA od złamania przepisów tego kraju
Portal Politico sugeruje, że żona Donalda Trumpa mogła nie tylko skłamać na temat swojej przeszłości, ale również rozpocząć pobyt w USA od złamania przepisów tego kraju. Imigranci, którzy posiadają wizę turystyczną deklarują bowiem, że nie będą podejmować pracy. Przeciwnicy Trumpa już próbują mu wytykać hipokryzję przypominając, że do jego obietnic wyborczych należy deportacja wszystkich nielegalnych migrantów. Cała sprawa może się okazać jednak bardziej skomplikowana, ponieważ jeden z fotografów, którzy pracowali przy sesji w 1995 roku poinformował, że Trump nie otrzymała za udział w zdjęciach wynagrodzenia, co oznacza, że formalnie nie wykonywała pracy.
"Nigdy nie złamałam prawa migracyjnego Ameryki"
Sama Melania Trump zapewniła w czwartek na Twitterze, że nie naruszyła przepisów imigracyjnych przed uzyskaniem amerykańskiego obywatelstwa w 2006 r. „W ostatnich dniach w mediach pojawiło się wiele plotek na temat mojego statusu imigracyjnego. Chcę jasno powiedzieć: nigdy nie złamałam prawa migracyjnego Ameryki. Wszystkie informacje na ten temat są nieprawdziwe. W 2006 roku zostałam dumną obywatelką Stanów Zjednoczonych. Od 20 lat mieszkam i pracuję w USA. Jestem szczęśliwa, że mogę tutaj mieszkać i pracować już od 20 lat. Podzielam miłość mojego męża do tego wspaniałego kraju ” napisała żona Donalda Trumpa w swoim oświadczeniu na Twitterze.