W niedzielę rano Rosjanie zamknęli swoje punkty kontrolne wzdłuż granicy na Krymie. Od 7 sierpnia przekroczenie granicy w tym miejscu jest niemożliwe. Ukraińskie wojsko zdecydowało się na wprowadzenie podwyższonego poziomu zagrożenia. Rosyjskie służby graniczne na Krymie utrudniają przejazd przez granicę administracyjną z obwodem chersońskim na południu Ukrainy. Całkowicie zablokowane jest przejście graniczne Kałanczak. Ruch częściowo zablokowany jest z kolei w punkcie kontrolnym Czapłynka.
Pro-ukraińscy aktywiści na terenie Krymu informują o ogromnych ilościach ciężkiego sprzętu gromadzonego w miastach Dżankoj i Armiańsk na północy Półwyspu Krymskiego. Przywódca Tatarów krymskich za pośrednictwem Facebooka ostrzegał o pojawieniu się na półwyspie rosyjskich czołgów. Ukraińscy urzędnicy donosili także o przynajmniej dziewięciu przelotach rosyjskich helikopterów nad granicą. Dostrzeżono także dwa wojskowe drony.
Relokacja wojskowego sprzętu ma być związana z przygotowaniami do rosyjskich manewrów "Kaukaz 2016". W ćwiczeniach mają wziąć udział wszystkie jednostki stacjonujące obecnie na Krymie. – Poziom zagrożenia ze strony Rosji się podniósł. Zawsze jest wyższy, kiedy przeprowadzają wojskowe ćwiczenia na półwyspie – mówił szef ukraińskiego wywiadu. Dodawał, że pod przykrywką manewrów, Rosjanie mogą przygotowywać się do inwazji. Przypomniał, że podobnie było w roku 2008, kiedy po manewrach "Kaukaz 2008" Rosjanie zaatakowali Gruzję.
Czytaj też:
Rosjanie przygotowują się do inwazji? "Podobnie było przed atakiem na Gruzję w 2008 roku"