Trzynastoletni chłopiec z Staten Island z Nowego Jorku powiesił się u siebie w domu. Powodem był mobbing i maltretowanie w szkole. Pozostawił po sobie wzruszający list, który chciał przesłać do dyrektorów katolickiej szkoły Holy Angels na Brooklynie.
Danny Fitzpatrick był regularnie maltretowany przez swoich kolegów z klasy. Szukał pomocy u swoich nauczycieli, ale oni nie poczynili żadnych kroków, aby go wesprzeć.
Ojciec nieżyjącego chłopca opowiedział w opublikowanym filmiku na Facebooku, że kiedy poszli do dyrektora szkoły, on uznał, że z Dannym będzie wszystko w porządku.
– Trzeba się starać, Danny. Wiem, wiem, że te rzeczy miną. Dzieci mogą robić potworne rzeczy – miał mówić dyrektor Holy Angels, podczas spotkania z rodziną Fitzpatrick.
„Piszę ten list, aby opowiedzieć o moim doświadczeniu w katolickiej szkole Holy Angels” – w ten sposób zaczyna się list Danniego. „Na początku było dobrze… miałem dużo przyjaciół, dobre stopnie i wspaniałe życie. Ale kiedy się przeprowadziłem, a potem wróciłem do szkoły, wszystko było inaczej. Moi starzy przyjaciele się zupełnie zmienili, w ogóle się do mnie nie odzywali, nawet mnie nie lubili”.
Chłopiec potwierdził w liście, że prosił nauczycieli o pomoc. Oni jednak nie karali męczących go uczniów, co więcej czasami wymierzali jemu kary. Danny powiesił się w swoim rodzinnym domu na Staten Island 11 sierpnia. Jego ciało odnalazła jedna z jego młodszych sióstr.