Pokemon Go to wydana na urządzeniach przenośnych z systemem Android gra RPG. Rozgrywka toczy się w realnym świecie. Zasady gry są bardzo proste. Użytkownik wciela się w rolę trenera, którego zadaniem jest złapać pokemony, ukrywające się w tzw. realu. Po uruchomieniu aplikacji na ekranach naszych smartfonów pojawia się obraz z jego kamery, który jest wzbogacony o elementy wirtualnej rzeczywistości. Twórcy aplikacji tłumaczą, że chcą w ten sposób zachęcić graczy do spacerów oraz odkrywania nowych miejsc.
Nie wszystkim podoba się jednak nowa aplikacja. Władze Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie domagają się od twórców gry Pokemon GO wykluczenia obszaru instytucji tak, aby gracze nie mogli szukać Pokemonów na jego terenie. – Muzeum, które jest poświęcone ofiarom nazizmu, to nie jest dobre miejsce do łapania Pokemonów – tłumaczył rzecznik placówki Andrew Holliger.
„Ta aplikacja prowadzi do alienacji młodych ludzi”
Głos w tej sprawie zabrał również włoski biskup Antonio Stagliano. – Gra w Pokemony stwarza pewien rodzaj zależności. Powstaje "relacja", która jest zbliżona do tych, jakie wytwarzały się w systemach totalitarnych. Ta aplikacja prowadzi do alienacji tysięcy młodych ludzi – tłumaczył dodając, że osoby szukające wirtualnych stworków „buszują po mieście i alienują się od rówieśników”.
Zdaniem hierarchy aplikacja pozwalająca na łapanie Pokemonów to „wymysł samego szatana”. – Jeśli rodzice widzą, że ich dziecko gra w tą grę, powinien być to dla nich dzwonek alarmowy. Tego typu zabawa stwarza zagrożenie dla stabilności społecznej – wyjaśnił ksiądz. – Dlatego też powinniśmy jak najszybciej wprowadzić prawny zakaz gry w Pokemony – podkreślił Stagliano. Duchowny zapowiedział, że konsultował się już w tej sprawie z prawnikami i planuje złożyć w trybie pilnym pozew sądowy nakazujący delegalizację gry w Pokemon Go.
Czytaj też:
Kobieta zgłosiła, że została zgwałcona przez... pokemona