Afera e-mailowa w USA
Przypomnijmy, że w marcu 2015 roku "The New York Times" pisał, że była sekretarz stanu Hillary Clinton w czasie pełnienia urzędu mogła złamać prawo federalne, ponieważ korzystała z prywatnej skrzynki mailowej wykonując zadania służbowe. Sprawa wypłynęła na jaw, gdy okazało się, że w Departamencie Stanu nigdy nie powstał e-mail przypisany do Hillary Clinton. Korzystanie przez nią z prywatnego konta pocztowego stanowi problem, gdyż zgodnie z amerykańskim prawem korespondencja urzędników państwowych musi być przechowywana na państwowych serwerach i jest uznawana za własność państwa, która może zostać wykorzystana w Archiwach Narodowych.
Hillary Clinton przyznała, że podczas sprawowania urzędu sekretarza powinna była korzystać z rządowego konta. – Niczego, co było sklasyfikowane jako poufne, nie wysyłałam, ani też nie odbierałam – mówiła Clinton podczas spotkania ze swoimi zwolennikami w stanie Iowa.
Czytaj też:
Afera mailowa w Partii Demokratycznej. Szef kampanii Clinton obwinia Rosjan
Clinton nie usłyszy zarzutów
Szef FBI James Comey powiedział, że nie zaleci postawienia zarzutów Hillary Clinton, kandydatce Demokratów na prezydenta USA w tegorocznych wyborach. – Nie znaleźliśmy jasnych dowodów na to, że jej działania stanowiły wykroczenie służbowe - mówił. Zastrzegł jedynie, że są dowody tylko na to, że "lekkomyślnie" traktowano bardzo wrażliwe informacje – tłumaczył.
Śledztwo FBI, które było prowadzone przez kilka miesięcy wykazało, że przez prywatną skrzynkę Hillary Clinton mogło przejść ponad 100 wiadomości, którym wcześniej nadano status „ściśle tajne”. Przedstawiciele Republikanów zwracają uwagę na to, że do e-maili mogły mieć dostęp osoby nieuprawnione. Według FBI nie ma jednak żadnych dowodów na to, że poufne informacje mogły trafić w niepowołane ręce. Mimo tego, Republikanie domagają się odtajnienia służbowych notatek FBI.
Czytaj też:
Jeśli Hillary wygra wybory, fundacja Clintonów przestanie przyjmować datki
„Treść maili może potwierdzać powiązania fundacji rodziny Clintonów ze sponsorami ”
Jak poinformowało "The Washington Post", agenci FBI dotarli do niemal 15 tysięcy wiadomości e-mail, których Clinton miała nie przekazać amerykańskim władzom po tym, jak ustąpiła ze stanowiska Sekretarz Stanu. Sąd federalny nakazał Departamentowi Stanu odtajnienie tych wiadomości, w określonej przez wymiar sprawiedliwości kolejności.
Z informacji magazynu „Politico” wynika, że treść maili może potwierdzać powiązania fundacji rodziny Clintonów ze sponsorami oraz darczyńcami pochodzącymi m.in z Rosji czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W czasie, gdy kandydatka na prezydenta USA z ramienia Demokratów była szefową dyplomacji rodzina Clintonów miała podpisaną specjalną umowę, z której wynikało, że wszelkie dotacje nie mogą stanowić konfliktu interesów. Ponadto, tożsamość każdego, kto przekazał fundacji środki finansowe miała zostać ujawniona.
Według części Republikanów wiadomości wskazują na to, że w zamian za dotacje darczyńcy uzyskiwali łatwiejszy dostęp do Sekretarz Stanu oraz amerykańskiej administracji. Na te informacje nie ma jednak na razie żadnych dowodów.