Służby meteorologiczne potwierdziły, że w ostatnich tygodniach zarejestrowano wzrost aktywności sejsmicznej. W poniedziałek rano doszło do wstrząsów o sile 4,5 stopnia w skali Richtera. Na razie nie ma informacji o poszkodowanych.
Wybuch nie jest pewny, ale nie można go całkowicie wykluczyć. Przypomniano, że podobna sytuacja miała miejsce w 2012 i 2014 roku. Do największej erupcji wulkanu Katla, który znajduje się na wysokości 1500 metrów doszło w 1918 roku.
Przypomnijmy, w 2010 na Islandii wybuchł wulkan Eyjafjallajokull. Kraje europejskie zaczęły częściowo lub całkowicie zamykać swoje przestrzenie powietrzne. Zdecydowało się na to kilkanaście państw, a wśród nich Polska, Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Irlandia, Dania, Szwecja, Norwegia, Finlandia, Belgia, Holandia, Włochy, Ukraina, Szwajcaria. Wydobywające się z wulkanu chmury pyłu były bowiem niebezpieczne dla samolotów. W sumie odwołano ponad 100 tys. lotów nad Europą.