Bernard Barbier, szef francuskich służb specjalnych w latach 2006-2013, przyznał podczas wykładu w CentraleSupélec – jednej z czołowych szkół inżynierskich – że francuskie służby zorientowały się, iż Pałac Elizejski jest podsłuchiwany przez Amerykanów. O sprawie informował również Edward Snowden w ujawnionych przez siebie informacjach o aktywności NSA.
Barbier poinformował, że w 2013 roku udał się na zlecenie prezydenta François'a Hollande’a do NSA – amerykańskiej wewnętrznej agencji wywiadowczej, aby wyjaśnić tę sprawę. – Dostałem polecenie od następcy pana Sarkozy’ego, aby pojechać do Stanów Zjednoczonych i ich obsztorcować – przyznał Barbier. – Byliśmy pewni, że to oni – dodał Barbier.
Według relacji Barbiera, szef NSA Keith Alexander jawnie wyraził swoje niezadowolenie z tego, że Francuzom udało się odkryć amerykańskie działania. – Kiedy byliśmy razem w autobusie, przyznał, że jest rozczarowany, bo nigdy nie myślał, że ich wykryjemy – powiedział Barbier. – Jesteście dobrzy, mimo wszystko – miał powiedzieć Alexander szefowi francuskich służb.
Pomimo szczerości ze strony szefa NSA, Francuzi byli zszokowani. – Nie szpieguje się najbliższych sojuszników. Fakt, że Amerykanie złamali tę zasadę było dla mnie szokiem – skomentował Barbier.
Czytaj też:
Niemiecki wywiad pomagał Amerykanom szpiegować Europę