Amerykańska stacja telewizyjna swoje informacje opiera na tysiącach stron dokumentów i zdjęć będących wynikiem wewnętrznego śledztwa europejskiego. Dodatkowym źródłem danych dla CNN były osoby zbliżone do śledztwa. Z ustaleń dziennikarzy wyłania się obraz bardzo dobrze zorganizowanej grupy terrorystycznej, której celem było przeprowadzenie ataków za granicą.
W swoim raporcie CNN ujawnia, że po zamachach we Francji doszło do kolejnych aresztowań. Zatrzymano m.in. dwóch bojowników, którzy prawdopodobnie mieli przeprowadzić ataki w Europie. Kolejny, zidentyfikowany przez władze jako Abid Tabaouni, został zatrzymany dopiero w lipcu. Miał on być powiązany z zamachowcami z Paryża, co oznacza, że przez długi czas po atakach w stolicy Francji pozostawał na wolności.
Zespół dziennikarzy CNN przez miesiąc analizował 90 tys. stron dokumentów, zawierających m.in. stenogramy z przesłuchań, notatki z ustaleniami śledczych, czy też dane pozyskane z telefonów komórkowych. Wszystko to daje wgląd w sposób działania zewnętrznego operacyjnego skrzydła IS, zwanego Amn al-Kharji.
Jak działają dźihadyści?
Jak podaje CNN, dokumenty pokazują:
- pełniejszy obraz wykorzystania przez podejrzanych o terroryzm mediów społecznościowych, takich jak Viber, Telegram czy WhatsApp. W wielu przypadkach dżihadyści przekazywali sobie informacje w sposób zaszyfrowany
- jak dowódcy IS chronią swoje misje podając agentom tylko niezbędną ilość informacji i wyposażając ich w jak najmniejszą ilość gotówki. Dodatkowe środki bezpieczeństwa to m.in. używanie pseudonimów zamiast prawdziwych nazwisk, kontrola na każdym etapie wykonywania zadania.
- jak podejrzani o terroryzm nieustannie wymieniają między sobą dane logistyczne, w tym rady, jak przedostać się przez granice. Jednym ze sposobów miało być ukrycie się w pociągowej toalecie.
Zamachowcy wśród uchodźców
CNN sporo miejsca poświęca dwom agentom: Algierczykowi o nazwisku Adel Haddadi i Pakistańczykowi Mohamedowi Usmanowi.Wraz z dwoma innymi niedoszłymi zamachowcami w październiku ubiegłego roku przybyli oni do wybrzeży Grecji w łodzi z uchodźcami. Ich historię w kwietniu opisywał „Washington Post”.
Wszyscy z nich podawali się za osoby uciekające przed syryjskim konfliktem, posługiwali się sfałszowanymi paszportami. Dwaj spośród nich 13 listopada w samobójczych misjach zdetonowali ładunki wybuchowe przy Stade de France. Pozostali dwaj początkowo zostali zatrzymani po wykryciu fałszerstwa paszportów, jednak już kilka tygodni później kontynuowali podróż w głąb Europy.
Syryjczyk, który nie wie nic o Aleppo
Czterej wysłannicy Państwa Islamskiego zaledwie kilka tygodni przed przybyciem do Leros wzięli udział w tajnym spotkaniu w syryjskim mieście kontrolowanym przez dżihadystów. Dwaj z nich – Irakijczycy, których tożsamości nie udało się póki co ustalić, dokonali zamachu w Paryżu. Pozostali dwaj to podający się za 23-latka Pakistańczyk Mohamed Usman i 28-letni Algierczyk Adel Haddadi.
Obaj mężczyźni dołączyli do IS w 2014 roku i przeszli szkolenie bojowe w Syrii. Rankiem 3 października wraz z Irakijczykami przybyli do Leros, gdzie zadeklarowali się jako uchodźcy z Syrii. Zamachowcy z Paryża pozytywnie przeszli kontrolę przeprowadzaną przez urzędników Frontexu. Mniej przygotowani byli Pakistańczyk i Algierczyk, którzy wpadli m.in. na niewystarczającej znajomości arabskiego. Haddadi nie wiedział prawie nic na temat Aleppo – syryjskiego miasta, gdzie, jak przekonywał urzędników, miał się urodzić.
Sfałszowany paszport? To migrant ekonomiczny
Zgodnie z wytycznymi zostali oni przekazani greckim władzom. Te zaliczyły ich automatycznie do grona migrantów ekonomicznych, jak to zazwyczaj miało miejsce w przypadku osób złapanych na fałszerstwie dokumentów. Sąd na wyspie Kos wymierzył im wyrok 3 miesięcy w zawieszeniu wraz z nakazem opuszczenia kraju w przeciągu miesiąca. 28 października, po otrzymaniu wsparcia finansowego z Syrii, obaj wyruszyli w głąb kontynentu, kierując się szlakiem przez Bałkany zachodnie.
Z powodu braku wystarczających wskazówek, udali się do Austrii, gdzie, podając już prawdziwą narodowość, nie posiadając paszportów, złożyli wnioski o azyl i osiedlili się w ośrodku dla uchodźców. W wyniku szeroko zakrojonej współpracy wywiadów, aktywnych po zamachach 13 listopada, mężczyźni zostali zatrzymani 10 grudnia. Pomogły m.in. bilingi oraz fotografie przekazane przez francuski wywiad.
Czytaj też:
Czterej terroryści wśród 198 migrantów. Tak zamachowcy przedostają się do Europy