Ataki w Paryżu nie poszły po myśli dżihadystów. CNN: Miały być o wiele bardziej krwawe

Ataki w Paryżu nie poszły po myśli dżihadystów. CNN: Miały być o wiele bardziej krwawe

Bojownik Państwa Islamskiego
Bojownik Państwa Islamskiego Źródło: Newspix.pl / ABACA
Dodano:   /  Zmieniono: 
Sieć dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego odpowiedzialna za zamachy w Paryżu w listopadzie 2015 roku zamierzała uderzyć w kilku innych lokalizacjach, a  także w innych krajach europejskich. Sam atak w stolicy Francji miał być o wiele bardziej krwawy - donosi CNN. Część wysłanych w tym celu agentów nie wywiązała się jednak ze swojego działania

Amerykańska stacja telewizyjna swoje informacje opiera na tysiącach stron dokumentów i zdjęć będących wynikiem wewnętrznego śledztwa europejskiego. Dodatkowym źródłem danych dla CNN były osoby zbliżone do śledztwa. Z ustaleń dziennikarzy wyłania się obraz bardzo dobrze zorganizowanej grupy terrorystycznej, której celem było przeprowadzenie ataków za granicą.

W swoim raporcie CNN ujawnia, że po zamachach we Francji doszło do kolejnych aresztowań. Zatrzymano m.in. dwóch bojowników, którzy prawdopodobnie mieli przeprowadzić ataki w Europie. Kolejny, zidentyfikowany przez władze jako Abid Tabaouni, został zatrzymany dopiero w lipcu. Miał on być powiązany z zamachowcami z Paryża, co oznacza, że przez długi czas po atakach w stolicy Francji pozostawał na wolności.

Zespół dziennikarzy CNN przez miesiąc analizował 90 tys. stron dokumentów, zawierających m.in. stenogramy z przesłuchań, notatki z ustaleniami śledczych, czy też dane pozyskane z telefonów komórkowych. Wszystko to daje wgląd w sposób działania zewnętrznego operacyjnego skrzydła IS, zwanego Amn al-Kharji.

Jak działają dźihadyści?

Jak podaje CNN, dokumenty pokazują:

  • pełniejszy obraz wykorzystania przez podejrzanych o terroryzm mediów społecznościowych, takich jak Viber, Telegram czy WhatsApp. W wielu przypadkach dżihadyści przekazywali sobie informacje w sposób zaszyfrowany
  • jak dowódcy IS chronią swoje misje podając agentom tylko niezbędną ilość informacji i wyposażając ich w jak najmniejszą ilość gotówki. Dodatkowe środki bezpieczeństwa to m.in. używanie pseudonimów zamiast prawdziwych nazwisk, kontrola na każdym etapie wykonywania zadania.
  • jak podejrzani o terroryzm nieustannie wymieniają między sobą dane logistyczne, w tym rady, jak przedostać się przez granice. Jednym ze sposobów miało być ukrycie się w pociągowej toalecie.

Zamachowcy wśród uchodźców

CNN sporo miejsca poświęca dwom agentom:  Algierczykowi o nazwisku Adel Haddadi i Pakistańczykowi  Mohamedowi Usmanowi.Wraz z dwoma innymi niedoszłymi zamachowcami w październiku ubiegłego roku przybyli oni do wybrzeży Grecji w łodzi z uchodźcami. Ich historię w kwietniu opisywał „Washington Post”.

Wszyscy z nich podawali się za osoby uciekające przed syryjskim konfliktem, posługiwali się sfałszowanymi paszportami. Dwaj spośród nich 13 listopada w samobójczych misjach zdetonowali ładunki wybuchowe przy Stade de France. Pozostali dwaj początkowo zostali zatrzymani po wykryciu fałszerstwa paszportów, jednak już kilka tygodni później kontynuowali podróż w głąb Europy.

Syryjczyk, który nie wie nic o Aleppo

Czterej wysłannicy Państwa Islamskiego zaledwie kilka tygodni przed przybyciem do Leros wzięli udział w tajnym spotkaniu w syryjskim mieście kontrolowanym przez dżihadystów. Dwaj z nich – Irakijczycy, których tożsamości nie udało się póki co ustalić, dokonali zamachu w Paryżu. Pozostali dwaj to podający się za 23-latka Pakistańczyk Mohamed Usman i 28-letni Algierczyk Adel Haddadi.

Obaj mężczyźni dołączyli do IS w 2014 roku i przeszli szkolenie bojowe w Syrii. Rankiem 3 października wraz z Irakijczykami przybyli do Leros, gdzie zadeklarowali się jako uchodźcy z Syrii. Zamachowcy z Paryża pozytywnie przeszli kontrolę przeprowadzaną przez urzędników Frontexu. Mniej przygotowani byli Pakistańczyk i Algierczyk, którzy wpadli m.in. na niewystarczającej znajomości arabskiego. Haddadi nie wiedział prawie nic na temat Aleppo – syryjskiego miasta, gdzie, jak przekonywał urzędników, miał się urodzić.

Sfałszowany paszport? To migrant ekonomiczny

Zgodnie z wytycznymi zostali oni przekazani greckim władzom. Te zaliczyły ich automatycznie do grona migrantów ekonomicznych, jak to zazwyczaj miało miejsce w przypadku osób złapanych na fałszerstwie dokumentów. Sąd na wyspie Kos wymierzył im wyrok 3 miesięcy w zawieszeniu wraz z nakazem opuszczenia kraju w przeciągu miesiąca. 28 października, po otrzymaniu wsparcia finansowego z Syrii, obaj wyruszyli w głąb kontynentu, kierując się szlakiem przez Bałkany zachodnie.

Z powodu braku wystarczających wskazówek, udali się do Austrii, gdzie, podając już prawdziwą narodowość, nie posiadając paszportów, złożyli wnioski o azyl i osiedlili się w ośrodku dla uchodźców. W wyniku szeroko zakrojonej współpracy wywiadów, aktywnych po zamachach 13 listopada, mężczyźni zostali zatrzymani 10 grudnia. Pomogły m.in. bilingi oraz fotografie przekazane przez francuski wywiad.

Czytaj też:
Czterej terroryści wśród 198 migrantów. Tak zamachowcy przedostają się do Europy

Źródło: CNN / /Washington Post