Trzej mężczyźni w wieku od 17 do 26 lat zostali zatrzymani podczas nalotów niemieckich służb w w domach dla uchodźców w dwóch landach na północy Niemiec.
Minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere powiedział później dziennikarzom, że zatrzymani mężczyźni, posługujący się syryjskimi paszportami, byli powiązani z zamachowcami z Paryża z listopada ubiegłego roku.
Wyjaśnił ponadto, że trzej podejrzani przybyli do Niemiec w listopadzie ubiegłego roku. – Korzystali z usług tych samych przemytników ludzi i otrzymali paszporty z tego samego źródła co zamachowcy z Paryża – poinformował.
Jak przekazali federalni prokuratorzy, Syryjczykom zarzuca się, że przybyli do Niemiec na rozkaz tzw. Państwa Islamskiego w celu „wykonania zadania, które już otrzymali lub czekać w gotowości na kolejne instrukcje”.
Zamachy w Paryżu
Strzelanina rozpoczęła się w piątkowy wieczór 13 listopada 2015 roku w X dzielnicy Paryża. Potem doszło do kolejnej strzelaniny w XI dzielnicy w sali koncertowej Bataclan, w której przebywało kilkaset osób. Policja poinformowała, że napastnicy wzięli ok. 100 zakładników. Z oficjalnych danych wynika, że z rąk terrorystów z Państwa Islamskiego zginęło w stolicy Francji 130 osób.
W tym samym czasie, gdy doszło do pierwszych strzelanin, na stadionie Stade de France odbywał się towarzyski mecz Francja – Niemcy. W pobliżu doszło do trzech eksplozji. Ewakuowano prezydenta Francois Hollande'a i ministra spraw wewnętrznych. Zwołano naradę kryzysową. Nad stadionem jeszcze w czasie meczu pojawiły się helikoptery. Stade de France był otoczony przez policję. Po ostatnim gwizdku kibice mieli zakaz opuszczania obiektu. Trwała ich powolna ewakuacja, a kwartał ulic wokół stadionu został zamknięty.
Czytaj też:
Ataki w Paryżu nie poszły po myśli dżihadystów. CNN: Miały być o wiele bardziej krwawe