Bp Zbigniew Tadeusz Kusy opisuje, jak w dwóch parafiach w Kaga Bandoro i jednej oddalonej o 10 km, co najmniej kilkanaście osób straciło życie w czasie ataków rebeliantów muzułmańskich. "Kilka dni wcześniej sterroryzowali personel szpitala i chorych, którzy w popłochu uciekli, a rabusie zabrali się do dzieła" – pisze duchowny. Opisuje, że mniejszość ta do dziś okupuje większą część terytorium kraju. "Nękają ludzi, kradną, palą domy, zabijają..." – czytamy.
Dalej duchowny pisze o tym, że tydzień temu doszło do napadu na probostwo parafii na północy, a w ubiegły piątek także w jego parafiach świętego Zbawiciela w NDOMETE i Narodzenia Pańskiego w KB. "W miejscowości 10 km stąd, przyjechali rano samochodem załadować zrabowane rzeczy z probostwa i państwowego ośrodka zdrowia, później wieczorem powrócili drugi raz zabrać kolejne rzeczy. I to wszystko w sąsiedztwie stacjonujących żołnierzy pakistańskich, pilnujących porządku na barierze wyjazdowej z miasta (podobnie było przy szpitalu, gdzie Pakistańczycy widzieli, co się dzieje i nie zareagowali!)" – relacjonuje.
Bp Kusy informuje, że po zdarzeniu udał się na miejsce, aby pocieszyć ludzi i odprawić mszę. "Po kilkukrotnym dzwonieniu zebrała się grupka około 30 osób, później doszło może jeszcze z 20. Kościelny uciekł, chyba około 20 km od wioski, więc Msza była pod strzechą..." – dodaje.
Jak pisze, zrabowano wszystkie rzeczy proboszcza, łącznie z materacem z łóżka, ornatami i albami, komputerem. Zabrano także naczynia z jadali, instrumenty i głośniki, ogniwa słoneczne oraz dwa motocykle. "A najbardziej mnie dotknęło to, że rozbili głowy figury Maryi i Jezusa noszącej nazwę Matki Bożej Nawiedzenia!" – podkreśla duchowny.
Jak czytamy dalej, na miejscu przebywają już nowe jednostki ONZ, Gabończycy oraz Burundyjczycy. "Ufamy, że ich obecność powstrzyma gwałtowników" – podkreśla.
Na koniec duchowny prosi o modlitwę i zaznacza, że mimo trudów "z ufnością chce podążać drogą Pana".