Również ostatniej nocy w mieście doszło do zamieszek i starć policjantów z demonstrującymi. Siły porządkowe ponownie posłużyły się gazem łzawiącym, gumowymi kulami i granatami hukowymi, by rozpędzić tłum. Lokalne władze zdecydowały się na wprowadzenie godziny policyjnej, która ma obowiązywać od północy czasu lokalnego (w piątek od godz. 6 czasu polskiego) do godziny 6 rano. Każdy, kto w tym czasie będzie pozostawał na ulicy, zostanie aresztowany.
Protesty w Charlotte wybuchły w związku ze śmiercią 43-letniego Keitha Lamonta Scotta, który został zastrzelony podczas policyjnej interwencji. We wtorek wieczorem doszło do pierwszych zamieszek, w których rannych zostało 16 policjantów. Dodatkowo atmosferę podgrzewały doniesienia córki Scotta, rozpowszechniane za pośrednictwem mediów społecznościowych. Twierdziła on, że jej ojciec został zastrzelony bez żadnego powodu, gdy nieuzbrojony czytał książkę w samochodzie.Informacje te zdementowała policja, która w środę przedstawiła swoją wersję wydarzeń.
W czwartek gubernator Karoliny Północnej ogłosił stan wyjątkowy, do miasta wysłana zostanie także Gwardia Narodowa. Tego dnia ranny został 26-latek, którego w stanie krytycznym przewieziono do szpitala. Mężczyzna zmarł dzień później. Policja twierdzi, że mężczyzna został postrzelony z prywatnej broni, a w incydencie nie uczestniczyli funkcjonariusze.
Czytaj też:
Zamieszki w USA. Gwardia Narodowa w Charlotte, ogłoszono stan wyjątkowy