Japońskie myśliwce zostały w trybie alarmowym poderwane z lotnisk, gdy 25 września nad cieśniną między japońskimi wyspami Miyako (Miyako-jima) i Okinawą przeleciały chińskie samoloty wojskowe. Manewry sił lotniczych Państwa Środka i odpowiedź japońskiego lotnictwa to kolejna odsłona rosnącego napięcia u azjatyckich wybrzeży Pacyfiku.
Pekin stwierdził, że ćwiczenia prowadzone nad Pacyfikiem to rutynowe działania. W sprzeczności z tym stoi fakt, iż zaangażowano w nie wyjątkowo dużą liczbę maszyn. Według słów Shen Jinke, rzecznika Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, w manewrach wzięły udział m.in.: bombowiec dalekiego zasięgu H-6K, mysśliwiecSu-30 i samoloty-cysterny. Ćwiczenia obejmowały: rozpoznanie i wczesne ostrzeganie przeciwnika, ataki na cele powietrzne oraz tankowanie podczas lotu.
Japońskie Ministerstwo Obrony potwierdziło, że żaden z chińskich samolotów nie naruszył przestrzeni powietrznej Japonii, jednak maszyny zbliżyły się do granicy na niebezpieczną odległość. W oświadczeniu dodano, że japońskie myśliwce zostały poderwane po tym, jak osiem z czterdziestu chińskich samolotów bez zapowiedzi przeleciało nad cieśniną Miyako.
Cieśnina Miyako jest jedną z największych międzynarodowych dróg wodnych, przez którą statki i samoloty mogą przedostać się z morza wschodniochińskiego na zachodni Pacyfik.