Ulotka, będąca owocem pracy węgierskiego rządu, głosił, że w różnych dzielnicach miast europejskich (m.in. w Sztokholmie, Brukseli, Marsylii, Berlinie czy Kopenhadze), rząd, jak i policja, nie potrafią utrzymać żadnej kontroli nad uchodźcami. W ulotce pojawiła się też informacja, że w europejskich miastach są setki miejsc, w których przestają obowiązywać normy społeczne obowiązujące w danym kraju, a władza nie potrafi zapewnić tam bezpieczeństwa.
Anna Boda, zastępca szefa misji w ambasadzie Szwecji na Węgrzech, oświadczyła, iż przedstawiciele Szwecji, Niemiec i Wielkiej Brytanii złożyli protest przeciwko „fałszywym informacjom”. – Chodzi o to, aby obywatele Węgier otrzymywali prawdziwe informacje na temat Szwecji. W związku z tym zostaliśmy zmuszeni zaprotestować przeciwko mapie Europy, z której wynika, iż w naszych miastach – zdaniem węgierskiego rządu – istnieją strefy, w których władza nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa mieszkańcom – tłumaczyła Boda. Dodała, że takie miejsca w Szwecji nie istnieją, a bezpieczeństwo obywateli jest stawiane na pierwszym miejscu.
Ta kontrowersyjna ulotka stanowi element kampanii przed referendum, które ma odbyć się na Węgrzech. Rząd węgierski chce zasięgnąć informacji, czy obywatele zgadzają się na kwotowy system podziału imigrantów, zaproponowany przez Unię Europejską. Węgierskie władze są przeciwne takiemu rozwiązaniu.
Szwecja w ubiegłym roku przyjęła 163 tys. imigrantów, którzy ubiegali się o azyl w tym kraju.
Czytaj też:
Orban: Nielegalni migranci powinni być deportowani na wyspę poza UE