Międzynarodowa koalicja pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych w ataku lotniczym zabiła wysokiego rangą przywódcę organizacji Jabhat Fateh al-Sham, dawniej jednej z gałęzi Al-Kaidy. Doniesienia te potwierdzili sami członkowie grupy. W opublikowanym w poniedziałek komunikacie oświadczyli, że Abu Faraj "zginął męczeńską śmiercią w nalocie na wschód od prowincji Idlib".
Ahmed Salama Mabrouk, Egipcjanin znany także jako Abu Faraj, określany był jako jeden z najwyższych przywódców Al-Kaidy na terenie Syrii. Urodził się w 1956 roku na przedmieściach Kairu, weteran Al-Kaidy i przywódca Frontu Al-Nusra, który po odłączeniu od Al-Kaidy zmienił nazwę na "Jabhat Fateh al-Sham". Rzecznik Pentagonu Peter Cook ujawnił, że zabity dżihadysta w przeszłości współpracował z samym Osamą bin Ladenem.
– Śmierć tego człowieka - jeśli zostanie potwierdzona - przerwie i zniszczy połączenia pomiędzy liderami Al-Kaidy i szeregowymi ekstremistami – przekonywał rzecznik Pentagonu. – Armia Stanów Zjednoczonych będzie kontynuowała namierzanie liderów Al-Kaidy w celu zniweczenia ich przedsięwzięć i wyprzedzania zagrożeń szykowanych przez tę grupę – oświadczył. Jednocześnie skomentował zmianę nazwy grupy. – Mamy świadomość, że Al-Nusra to teraz Jabhat Fateh al-Sham. To niczego jednak dla nas nie zmienia – zapewnił. -–To oczywiste, że nadal są blisko Al-Kaidy – dodał.