Powodem jej zwołania było skierowanie do dalszych prac projektu ustawy zaostrzającego prawo aborcyjne. W środę po południu sejmowa komisja zagłosowała za jego odrzuceniem. Jeszcze wcześniej tego dnia Platforma Obywatelska, która początkowo opowiadała się za przeprowadzeniem w PE debaty, zmieniła zdanie. Eurodeputowani PO przekonywali, że europarlament nie jest najlepszym miejscem do prowadzenia debat na ten temat.
Czytaj też:
Komisja sejmowa odrzuciła projekt o całkowitym zakazie aborcji
Na początku debaty Vera Jourowa wyraziła nadzieję, że Polska nie zahamuje postępu w kwestii równości płci. Występująca po niej Barabara Kudrycka przypomniała czarne protesty, które miały miejsce w wielu miastach Polski. – Ten marsz to nasze zdecydowanie "nie" – zaznaczyła.
Jadwiga Wiśniewska z Prawa i Sprawiedliwości zaznaczyła, ze dyskusja jest bezprzedmiotowa, bo PE chce dyskutować "o ustawie, której nie ma i w której Parlament Europejski nie ma nic do powiedzenia". Eurodeputowana przypomniała, że Polska była krajem, który jako jeden z pierwszych uznał prawa wyborcze kobiet, a obecnie na czele rządu stoi kobieta. Wiśniewska zarzuciła opozycji drążenie tematów zastępczych, podczas gdy dyskusje powinny dotyczyć innych spraw, m.in. kryzysu migracyjnego. Europoseł PiS przypomniała słowa Beaty Szydło, która zaznaczyła, że rząd nie pracuje nad żadną ustawą, która miałaby oznaczać zaostrzenie prawa aborcyjnego.
Terry Reintke z Zielonych, która na posiedzenie przyszła w koszulce z napisem "Ratujmy Kobiety", apelowała, by bronić kobiety przed przemocą. – Ich walka jest naszą walką – zaznaczyła.
Beata Gosiewska również zwróciła uwagę na to, że polski rząd nie przygotował żadnego projektu w tej sprawie, nie można go więc obarczać odpowiedzialnością za te działania. Pokreśliła za to, że był to projekt obywatelski, a rząd obiecał takie inicjatywy rozpatrywać. Reintke odparła, że odrzucona została przeciwna inicjatywa.
Michał Marusik podkreślił, że debata jest "prezentem dla polskich środowisk proaborcyjnych". Jak dodał, prawa kobiet powinny mieć charakter uniwersalny oraz powinny powstawać "w oparciu o uniwersalną etykę". Janusz Korwin Mikke zwrócił uwagę na kwestię, że kobieta i mężczyzna powinni mieć równy wpływ na decyzję o losach poczętego dziecka.
Tomasz Poręba zwrócił uwagę, że ustawa była procedowana zgodnie z prawem i podkreślił, że kobiety w Polsce nie wyjeżdżają za granicę, by tam dokonywać aborcji. W ten sposób odniósł się do słów Iratxe Garcii Perez. Eurodeputowana z Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów przypomniała wcześniej, że debata o aborcji odbywała się niedawno w Hiszpanii. – Który kraj będzie następny? – pytała.
– Nie podpisałbym się pod każdym zapisem tej ustawy, ale uważam, że powinniśmy uszanować zasadę subsydiarności – mówił Arne Gericke z Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Sophia in't Veld przypomniała, że wprawdzie projekt zaostrzający prawo aborcyjne został odsunięty, jednak faktem pozostaje to, że Polska ma jedną z najbardziej restrykcyjnych regulacji dotyczących aborcji.
– Propozycja prawa w Polsce nas niepokoi, ponieważ zakazuje aborcji właściwie we wszystkich okolicznościach – powiedziała Barbara Spinelli. – Pamiętajmy jednak o tym, że tego typu prawo nie poprawi losu kobiet – dodała. Zarzuciła Jarosławowi Kaczyńskiemu zamiar prowadzenia kontrrewolucji w tym zakresie. Czesław Hoc odrzucił te oskarżenia i przypomniał po raz kolejny, że projekt był inicjatywą obywatelską, nie Kościoła, czy Jarosława Kaczyńskiego. Spinelli w odpowiedzi zwróciła uwagę na "olbrzymi wpływ Kościoła". Jej zdaniem, wnioskodawcy byli "pod wpływem tej krucjaty".
– Stoję dzisiaj u boku kobiet w Polsce, które bronią swoich praw – zaznaczyła Anna Maria Corazza Bildt. Dodała, że chodzi o prawo do swobody wyboru, a ciała kobiet "nie są inkubatorami". – Chodzi tutaj o kobiety, które są gwałcone, są ofiarami kazirodztwa. Mówimy tu o możliwych konsekwencjach zdrowotnych. Żaden lekarz, który usiłuje pomóc kobietom w przypadku problemów zdrowotnych, nie może być wysyłany do więzienia – przekonywała.
– Mieliśmy w Polsce bardzo długo czasy swobodnego wyboru. Demokratyczna Polska w '89 roku zerwała z tą praktyką, bo była to praktyka totalitarystyczna. W Polsce, podobnie jak wszędzie na świecie, funkcjonuje problem dramatycznej kwestii aborcji, wynikający z dwóch zasad – autonomii człowieka, niezależnie od płci oraz prawa do życia, niezależnie od wieku – mówił Zdzisław Krasnodębski. Jak wskazał, większość Polaków opowiada się za rozwiązaniem "pro life". Krzysztof Hetman zarzucił Krasnodębskiemu, że PiS odrzucił oba projekty obywatelskiej, wbrew wcześniejszym zapowiedziom.
– Kobiety europejskie mają już dosyć tego, że mężczyźni chcą decydować o ich ciele –mówiła Cecilia Wikström. Zaznaczyła, że kluczowe jest myślenie o prawie do zdrowia, prawie reprodukcyjnym. – Jasne jest to, że po raz kolejny radykalizm religijny, w tym wypadku katolicki, atakuje prawa i tym razem są to prawa kobiet – stwierdziła Angela Vallina. Jak dodała, prawo powinno być tworzone z myślą o wszystkich obywatelach. Zwróciła też uwagę na klasowy charakter tych regulacji, które uderzają w osoby biedniejsze, które nie mogłyby sobie pozwolić na wyjazd za granicę i przeprowadzenie tam aborcji.
Ryszard Czarnecki zwrócił uwagę na podwójne standardy stosowane w Parlamencie Europejskim. – Prosiłbym tez o elementarne trzymanie się faktów, to był projekt obywatelski – zwrócił uwagę.
Krystyna Łybacka zapowiedziała, że "nie zabiera głosu przeciwko Polsce". – Zabieram głos w obronie praw kobiet – dodała. – PE ma obowiązek wypowiadać się, gdy zagrożone są prawa kobiet – mówiła. Jak podkreśliła, "Sejm ma decydować zgodnie ze swoim sumieniem, ale Polki mają swoje sumienia". Pier Antonio Panzeri zaatakował Jadwigę Wiśniewską, zarzucając jej, że jej sumienie jest wypaczone.
Christine Revault d'Allones Bonnefoy (Grupa Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów) zgłosiła konieczność wprowadzenia rozwiązania, zgodnie z którym aborcja powinna stać się prawem podstawowym w UE.
– 230 posłów poparło projekt zaostrzający prawo aborcyjne, w tym wielu ministrów. Dziś ten projekt został odrzucony. Pokazaliście, że jesteście hipokrytami. Kobiety zwyciężyły, a wy udowodniliście, że dla słupków, poparcia, jesteście w stanie zrobić wiele – padł zarzut pod adresem PiS.
– Niektórzy z państwa mówili, że ta debata niczemu nie służy. Ja uważam, że takie tematy powinniśmy omawiać, właśnie w tym miejscu – zaznaczyła Vera Jourova. Polityk wyraziła też przekonanie, że nie powinno się odmawiać kobietom prawa do aborcji, ponieważ działają one w trudnej sytuacji.